środa, 11 kwietnia 2018

Kapitan Majtas i wyniki rozdawajki

Przygody Kapitana Majtasa to najbardziej zwariowana seria książeczek, jaką do tej pory miałam przyjemność trzymać w rękach. To zupełnie odlotowa historia, w której autor zawarł najbardziej odjazdowe pomysły, jakie mu przyszły do głowy. Wehikuł czasu w postaci karmazynowego kibelka ? Proszę bardzo. Pierścień hipnozy i sok supersiły? Proszę bardzo. Babunia - Gorsetunia i Dziadek Gatek? Nic prostszego!
Ósmy tom przygód Kapitana Majtasa o przedziwnym tytule "Kapitan Majtas i kretyńskie kombinacje kosmitów z karmazynowego kibelka" są już tak dojechane, że bardziej chyba nie można. Nasi bohaterowie, George i Harold, podróżując wehikułem czasu, dotarli do zwariowanego miejsca, w którym wszystko jest na opak. Nauczyciele są przesympatyczni, wuefista - wysportowany, a posiłki w stołówce pachną przepysznym jedzeniem, a nie starą szmatą. Niestety, jest też zła wiadomość. Skoro w rzeczywistości George i Harold są bohaterami pozytywnymi, a dyrektor Krupp jest zły, to w krainie, gdzie wszystko jest na odwrót - charakter bohaterów również się zmienia. Dyrektor Krupp uważa psikusy chłopców za wyjątkowo zabawne, a tamtejsi George i Harold są paskudnymi dzieciakami. Ich psoty są nieobliczalne. Pozwalają sobie nawet na porwanie pterodaktylka Krakersa i cybernetycznego chomika. Chłopcy - chcąc uratować pupilów - muszą stanąć w szranki ze swoimi sobowtórami. Kiedy do tego dołożymy dorosłych, psujących plany kolacją z okazji dnia dziadków... Cóż - kapitan Majtas na pewno będzie miał co robić!


Książeczka jest naprawdę świetna. Przede wszystkim napisana jest językiem, który z zasady zachwyci małolatów. Dorośli niewątpliwie będą zdziwieni bo czytanie o kibelku, siuśkach i głupkach, nie zawsze znajdzie zrozumienie w ich oczach. Ale wystarczy, że przypomnimy sobie jakie tematy nas interesowały w dzieciństwie. Już? I wszystko jasne. 
Drugą zaletą są ilustracje. Masa ilustracji, które nie zawsze są grzeczne i powodują niczym niestłumioną radość w oczach małego czytelnika. Goła dupka u Babci i majty w grochy u dziadka dadzą efekt murowany. Cały dom pokłada się ze śmiechu. 


Książka zawiera kilka dodatkowych historyjek wplecionych we właściwą treść książki. Mają One formę komiksu i rewelacyjnie uatrakcyjniają lekturę. Wiadomo przecież, że mały czytelnik długo nie wysiedzi w jednym miejscu. Lektura komiksu, do którego można co pewien czas powrócić jest bardzo dobrym pomysłem. 
A na zakończenie coś, co tygrysy lubią najbardziej, czyli ruchome obrazki. W poprzednich tomach były również i Młodszy, biorąc nowy tom do ręki, rozpoczął lekturę od kartkowania książki w poszukiwaniu ruchomych atrakcji. Ołówek, wokół którego zostanie zakręcona stroniczka i heja! Zabawa murowana.  
Książeczki o kapitanie Majtasie recenzowałam już wcześniej i za każdym razem zachęcałam młodych czytelników do lektury. Teraz nie będzie inaczej. Ósma część trzyma poziom. Wysoki. Miłej zabawy. :-) 


I czas na rozdawajkę, o której pisałam tu. Młodszy zerknął na zgłoszenia i stwierdził, że są dwa komplety nagród i dwaj anonimowi uczestnicy zabawy. Tak więc Aga i osoba, która podpisała się mailem ptasznik@wp.pl otrzymają książeczki. Pozdrawiam serdecznie i miłej lektury życzę. 
Kochani - informacja na mailu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz