piątek, 16 października 2015

niedziela, 4 października 2015

We dnie, w nocy

Gdzieś w necie znalazłam porównanie "być na coś napalonym tak jak Arab na kurs pilotażu". No właśnie. Książki Pani Kołakowskiej tak na mnie działają. Pierwszą powieść, jaką przeczytałam to "Niechciana prawda". Mocna książka. Bardzo. Potem było "Wszystko, co minęło", które również zaburzyło moją codzienność.  Kiedy dowiedziałam się o książce "We dnie, w nocy" wiedziałam, że mnie nie ominie i nie rozczaruje. Nie spodziewałam się jednak, że do ręki dostanę taką bombę.
Na początku nic nie wskazuje na tragedię z przeszłości. Wręcz przeciwnie - pierwsze obrazy są jakby skopiowane z reklamy, w której szczęśliwa rodzinka gotuje wspólnie makaron, albo zbiera liście... co tylko sobie wyobrazicie. Tak więc mamy śliczną mamę Anię, przystojnego, dobrze zarabiającego tatę Roberta i Tosię - śliczną i mądrą dziewczynkę. Nie wiadomo skąd pojawia się też druga rodzina: Piotr z Dorotą oraz dwójka dzieci - Tosia i Ala. I wydawałoby się, że wszyscy są szczęśliwi, gdyby nie głębsza ocena zachowania Ani. Dziewczyna pomimo wielkiego talentu zrezygnowała z marzeń o aktorstwie i podjęła pracę jako sekretarka w firmie ogrodniczej. Ania jest nieszczęśliwa; nie potrafi cieszyć się ze szczęścia rodziny, nie umie docenić męża, ma problem z okazywaniem uczuć. Przyczyna leży gdzieś daleko w przeszłości, którą pomalutku poznajemy w toczącym się równolegle wątku. Spotykamy młodziutką Anię, która wraz z przyjaciółka poznaje możliwości internetu. W ten sposób poznaje mężczyznę i zakochuje się w nim bez pamięci. Co będzie dalej? W którym momencie losy Ani i Piotra się skrzyżują? Rozwiązanie wstrząsnęło mną i zaskoczyło. Chciało mi się płakać, chciałam przytulić Anię i powiedzieć, że przecież nie wszyscy tacy są. Na szczęście znalazła się bratnia dusza....
W powieści najbardziej urzekły mnie Anioły. Nie wiedziałam po co autorka wprowadziła je do powieści, jednak trzeba przyznać, że wniosły sporo uroku i lekkości. Anioł stróż Ani budził we mnie śmiech swoim uroczym gapiostwem. Niestety to gapiostwo niosło za sobą wiele konsekwencji. 
Książka mnie niepomiernie zaskoczyła. Oczekiwałam powieści lekkiej, łatwej i przyjemnej, a otrzymałam powieść, która emocjonalnie wdziera się w duszę, jest miejscami brutalna i pokazuje jak niszczące są samotność, odrzucenie i brak przysłowiowego "światełka w tunelu". 
Książka jest świetna. Niesie wiele dobrego przesłania, a ja pokochałam ją za Anioły :-)))
A jeszcze jedno - to, co zrobił Robert, by ratować Anię było po prostu świetne. Jakże ja mu kibicowałam!!! 

piątek, 2 października 2015

Mennica

Powieść mroczna, klimatyczna, z mocno zarysowanymi charakterami bohaterów. Bohater powieści - każdy z nich jest inny; zarówno pełen siły jak i i słabości tak charakterystycznych dla zwykłego człowieka. Akcja powieści - wartka i wciągająca. Pióro autora - lekkie i jednocześnie wbijające się każdym słowem w czytelnika. Zagadka - cóż, zawsze byłam fanką polskich kryminałów, więc tu zachwalać nie będę, bo musiałabym stworzyć oddzielnego bloga.
"Mennica" to powieść, której klimat jest właśnie taki jak poprzedni akapit. Dużo wszystkiego; tak dużo, że momentami się gubiłam. Najważniejsza oczywiście jest zagadka kryminalna. Tym razem pies myśliwski o imieniu Suzy znajduje w lesie ciało młodej kobiety. Okazuje się, że w tym samym miejscu spoczęły jeszcze zwłoki trzech innych osób. Skąd się wzięły? Czy sprawcą jest seryjny morderca? Pytań jest wiele, a wątpliwości jeszcze więcej. Policjanci prowadzący sprawę oprócz dochodzenia mają jeszcze na głowie własne problemy. Cyna zmaga się z własną tożsamością i niechcianą ciążą, a Tymański próbuje naprawić kontakty z córką. Do tego wszystkiego mamy jeszcze postać Witczaka - byłego policjanta, który zostaje wmieszany w produkcje fałszywych banknotów. Właściwie to jego powiązania z bandziorami wynikają z dobrego serca, niestety chcąc ratować dwie porwane kobiety sam pogrąża się w świecie przestępczym. Zagadek jest wiele, a na rozwiązanie należy naprawdę długo czekać. 
Niestety autorowi zdarzyły się też wpadki. Po pierwsze scena, w której Cyna pozbywa się zwłok w starym kamieniołomie. No nie! Z opisu wynika że Cyna - pomimo męskiego charakteru - jest drobną kobietką i podniesienie worka ze zwłokami z dna sztucznego zbiornika, a następnie dźwiganie go... zupełnie nieprawdopodobne. Druga wpadka to akcja przeprowadzona w Międzyzdrojach mająca na celu rozbicie szajki fałszerzy (cel jest bardziej złożony, ale nie będę wchodzić w szczegóły). Jak dla mnie - za szybko, zbyt chaotycznie i bez ładu i składu. Biegałam oczami po literkach nie wiedząc właściwie co się dzieje. Przypuszczam, że moje zagubienie może wynikać z tego, że "Mennica" jest trzecią częścią cyklu, a dwie pierwsze niestety nie przewinęły się przez moje ręce. 
Pomijając powyższe minusy uważam, że powieść jest bardzo dobra. Autor wprowadził ciekawy zabieg w którym wielowątkowość powieści uatrakcyjnił (że tak to ujmę) "sposobem podania". W powieści panuje bowiem dość spory chaos. Czytelnik skacze od jednego bohatera do drugiego, ciągle przenoszony jest z miejsca na miejsce i co ciekawe - wcale to nie przeszkadza w delektowaniu się lekturą.  Jeżeli dodamy do tego dość mroczny charakter powieści to otrzymamy całość, która świetnie będzie pasować do długich jesiennych wieczorów.