piątek, 2 grudnia 2016

WWW.2012RU.PL

"WWW.2012RU.PL" - tajemniczy tytuł, tajemnicza okładka...  tylko autor trochę mi znany. Kilka lat temu czytałam powieść pt. "Upał" autorstwa Marcina Ciszewskiego i byłam pod dużym wrażeniem. Dlatego też, nie bacząc na fakt, że  "WWW.2012RU.PL" jest kolejną książką z cyklu opisującego perypetie członków I Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego - postanowiłam spróbować. 
Początek zaskakuje czytelnika niezmiernie. Na starcie poznajemy mężczyznę, który strzela sobie w głowę i umiera. Cóż, nie jest to może zbyt udany początek, ale nie należy się zrażać. Na kolejnych stronach powieści mamy bowiem opisane sceny niczym z filmu sensacyjnego. Naszych bohaterów poznajemy podczas ataku terrorystycznego przeprowadzonego na warszawskim lotnisku Okęcie. Czwórka żołnierzy wraz z Rozalką i dwójką dzieci uwalnia się z rąk terrorystów i zmyka z zagrożonego terenu wykonać swoją misję. Po udanej ucieczce wiedziałam już, że lektura nie będzie łatwa. Wszystko działo się tak szybko że ledwie nadążałam. I miałam rację. Ledwo udało się uspokoić sytuację z ucieczką, a już zaczął się problem z porwaniem i żądaniami porywaczy... a właściwie ich brakiem. Bo przecież trudno nazwać żądaniem nakaz powstrzymania się od jakichkolwiek działań. Okazuje się, że nasi żołnierze nie potrafią spokojnie usiedzieć w miejscu. Zaczynają dochodzenie i odkrywają że cały bałagan jest spowodowany zniknięciem tajemniczej maszyny o nazwie MDS, która potrafi przenosić w czasie. MDS-em interesują się Amerykanie, Rosjanie i faszyści. Zainteresowałaby pewnie jeszcze wiele innych nacji; na szczęście jej istnienie jest owiane tajemnicą. Wyobraźcie sobie jednak jakie skutki wywołać mogłaby taka maszyna w rękach bolszewików albo faszystów właśnie? Jak to określił jeden z bohaterów: Pewnego dnia możemy obudzić się w całkiem innej rzeczywistości...
Kulminacja powieści ma miejsce na poligonie w Bornym Sulinowie. Tam dochodzi do rozstrzygającej potyczki pomiędzy siłami wojskowymi trzech państw. A zakończenie? Jak zwykle u pana Ciszewskiego - zaskakujące. 
Świetna powieść, jednak nie mam zamiaru ukrywać, że wady również istnieją. Niewątpliwą zaletą jest dynamika akcji. Autor z dużym znawstwem opowiada o potyczkach i bataliach prowadzonych w Bornem Sulinowie. Widać, że wiedza militarna nie jest Mu obca. Problem w tym, że do tej pory była obca dla mnie. I tak jak akcja poza poligonem mnie wciągnęła i nie mogłam doczekać się co dalej, tak opis potyczki na poligonie po prostu mnie znużył. Wiem, że niejeden czytelnik płci męskiej był pewnie zachwycony. Ja owszem - byłam zachwycona pasją Pana Ciszewskiego - ale akcją w książce już mniej. Natomiast zachwyciło mnie zupełnie coś innego. Mianowicie autor dość często przenosi czytelnika w czasie. Odwiedzamy rok 2012, odwiedzamy rok 2007, chwileczkę jesteśmy uczestnikami Powstania Warszawskiego a nawet Kampanii Wrześniowej. Dzieje się to szybko i zgrabnie - tyle tylko, aby kontekst zdarzeń przesiąkł do głównego nurtu powieści. Bardzo podobały m się te przeskoki. 
Wadą powieści jest bardzo duża ilość faktów militarnych oraz sporo nawiązań do poprzednich części cyklu. Jeżeli ktoś nie jest pasjonatem powieści militarnych to po prostu w pewnym momencie się pogubi. Ja wiem, że część z Was powie, że już po okładce można spodziewać się takich smaczków w powieści. Owszem. Ja jednak zostałam zachęcona do lektury przez mojego męża, który z pasją pochłonął cała twórczość Ciszewskiego. Szkoda tylko, że w moje ręce wpadł ostatni tom, a nie pierwszy, Nic to. Nadrobię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz