piątek, 17 kwietnia 2020

Nigdy nie jest za daleko

Seria książek "Kobiety to czytają" jest zapewne znana wielu czytelnikom i to nie tylko płci żeńskiej. Wystarczy odkleić naklejeczkę (na szczęście łatwą do usunięcia) i już niejeden Pan z chęcią sięgnie po książkę z tej serii. Czytanie powieści wydawanych pod szyldem „Kobiety to czytają” jest jednak obarczone sporą dozą ryzyka. Zdarzyło mi się rozczarować kiepskim piórem albo infantylną fabułą. Dobrze, że taka seria jest, gdyż mam wrażenie, że Wydawnictwo Prószyński i spółka dało dzięki niej możliwość zaistnienia wielu damskim piórom, które w innych wydawnictwach przeszłyby bez echa. A tak wiele talentów zostało odkrytych oraz – na szczęście - kilka piór schowano głęboko do szuflady. 
"Nigdy nie jest za daleko" to książka, którą początkowo zaliczyłam do kategorii niezbyt udanych uczestniczek tej serii. Oto Antonina – piękna i bogata właścicielka kilku salonów kosmetycznych w Krakowie. Niczego do szczęścia jej nie brakuje i to mnie od początku rozdrażniło. Wydawało się, że fabuła będzie nudna i przewidywalna. Ot księżniczka, która czeka na rycerza na białym koniu, a potem żyli długo i szczęśliwie. Otóż nic bardziej mylnego! Powiem Wam, że warto ten słodki początek przetrwać, aby poznać dalszy ciąg fabuły. 
Akcja rozkręca się dzięki wyzwaniu rzuconemu przez przyjaciela domu, Szymona. Otóż proponuje on Antoninie wyzwanie, polegające na wakacjach w Armenii. Nie ma to być jednak bogaty kurort, a dom zaprzyjaźnionych Ormian, którzy pokażą dziewczynie, co znaczy prawdziwe armeńskie życie. 
Od tej chwili przepadłam. Losy Antoniny mnie zauroczyły, a sama bohaterka zyskała wiele w moich oczach. Żeby nie było - nie jest to literatura wysokich lotów, ale na pewno warto poczytać o tym jak wygląda życie w dalekiej Armenii. Do tego wszystkiego autorka zaskoczyła mnie rodzinną tajemnicą i świetnym zakończeniem, czym spowodowała, że powieść w moim osobistym rankingu poszybowała ... no może nie na szczyt, ale na pewno dość wysoko. 
Na zakończenie chciałabym podkreślić jeszcze jeden aspekt powieści. Otóż autorka ma bardzo zgrabne poczucie humoru, które z łatwością przelewa na kartki papieru. Nie jest to taki humor wprost (jak np. w książkach Olgi Rudnickiej, przy lekturze których rechoczę jak żaba w stawie), ale podczas czytania uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Uczłowieczanie Jagody i jej bezpośrednie wypowiedzi, rozmowy z Kastorem i wiele dialogów prowadzonych np. z Dawidem czy też innymi mieszkańcami Armenii rodziły uśmiech na mojej twarzy, który jest tak potrzebny w dzisiejszych czasach. 
Polecam „Nigdy nie jest za daleko” każdemu, kto ma ochotę na chwilę oddechu.

2 komentarze:

  1. Takie chwile oddechu przydają się każdemu, a lektura, przy czytaniu której uśmiech nie schodzi z twarzy, brzmi jak dobry wybór. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię rodzinne tajemnice w literaturze i bardzo ciekawi mnie wątek Armenii i Ormian, więc zapiszę sobie ten tytuł, choć rzadko sięgam po polskich autorów...

    OdpowiedzUsuń