środa, 23 stycznia 2019

Królestwo

Kompletnie zaskoczyła mnie ta książka. Spodziewałam się, tematyki wojennej, poruszenia tematu eksterminacji Narodu Żydowskiego, opisów prób przetrwania wojennej zawieruchy, ale sposób ujęcia tematu powalił mnie na obie łopatki. Powieść przejmująca, smutna, a jednocześnie niespotykanie dosadna, miejscami prosta do bólu. Wojna pokazana w tej powieści to nie tylko tragedia która dotknęła cały naród. To tragedia dotykająca jednostek. Autor nie skupia się na eksterminacji narodu czy też na bohaterstwie żołnierzy. Skupia się raczej na egoizmie jednostki i woli przetrwania - takiej pierwotnej, płynącej z duszy i serca. 
Jakub Szapiro to człowiek, który przyciąga jak magnes. Nawet Ci, którzy go nienawidzą, nie potrafią bez niego żyć. Szapiro to - moim zdaniem - główny bohater powieści, choć na pierwszy rzut oka milczący i skończony emocjonalnie człowiek wydaje się być jedynie tłem dla tego, co się w powieści dzieje. Czytając książkę pobieżnie i nie wgłębiając się w drugie dno, za główne postacie uznamy Ryfkę Kij i Dawida Szapiro – syna Jakuba. Jedno i drugie może oddychać i żyć tylko obok Jakuba. Bez niego nie istnieją. Ryfka kocha Jakuba nad życie i zrobi wszystko, aby uratować go i wyciągnąć z marazmu i obojętności. Dawid nienawidzi Jakuba całym sercem, ale nie potrafi wyjść z cienia ojca. Każdy jego krok podyktowany jest nienawiścią, Każde skinienie prowadzi do Jakuba – do wspomnień o nim, do obwiniania i do oskarżeń. 
A sam Szapiro? Niewątpliwie król przedwojennej Warszawy, Sławny bokser pochodzenia żydowskiego, dla którego Warszawa padła na kolana. Żyd, który zagubił się gdzieś pomiędzy swoim pochodzeniem a chęcią bycia Polakiem z krwi i kości. Właściwie to wcale nie chciał być Polakiem, bo Polakami gardził. Jedyne do czego się przyznawał to do bycia Warszawiakiem. Kochał Warszawę i nie wyobrażał sobie życia w innym mieście. Okrutny, obłudny i nieuczciwy Jakub przyczynia się do tragedii swojej rodziny. 
Kiedy poznajemy Ryfkę, gnieździ się w ruinach popowstańczej Warszawy niczym szczur. Chodzi na poszukiwania jedzenia i robi wszystko aby przeżyć Opisy działań Ryfki i jej życia (a właściwie wegetacji) przypominają mi filmy fantastyczne, które ukazują świat po zagładzie. Panuje tu prawo siły; w miarę bezpiecznie jest tylko nocą. Ryfka walczy o każdy kęs jedzenia, o każdy przedmiot, który może pomóc przetrwać do końca wojny. Robi to nie tylko dla siebie ale i dla Jakuba, który bez jej pomocy nie przeżyłby ani dnia. Jakuba pokonała wojna, pokonała go śmierć bliskich i okropieństwa, jakich się napatrzył. Jego drogę do miejsca w którym się znalazł poznajemy z opowieści retrospekcyjnej jego syna. Możemy śledzić upadek Szapira i ocenić, jak Jego egoizm przełożył się na losy jego rodziny. 
Wątkiem trochę pobocznym, który służy tylko i wyłącznie pokazaniu tragedii jednostki jest wątek niemieckiego żołnierza. (a właściwie Ślązaka) Czytelnik poznaje jego losy. Losy człowieka, który zaprzężony w wojenną machinę nie może się z niej wyrwać. Chcąc przeżyć musi robić potworne rzeczy. I robi. Strzela morduje i torturuje, wszystko wbrew sobie, z krwawiącym z rozpaczy sercem. 
Powieść - choć jest smutna i poruszająca - wciąga niesamowicie. Czytałam ją z wypiekami na twarzy. Pan Twardoch ma coś takiego w swoim piórze, co działa jak magnes. Piękne słownictwo i poruszające opisy poruszyły moje serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz