Książek o wojnie jest naprawdę wiele i tak powinno być. Okrucieństwo II Wojny Światowej było olbrzymie i ludzkość zawsze powinna o tamtych wydarzeniach pamiętać - ku przestrodze. Czym innym są jednak książki historyczne przedstawiające fakty i wydarzenia, a czym innym beletrystyka czy też pamiętniki i wspomnienia z tamtych czasów. Te pierwsze przedstawiają okrucieństwo nazistów w sposób bardzo szczegółowy, ale tak bez emocji. Te drugie ważne są dla zwykłego człowieka, który w czytaniu szuka przyjemności. Takich książek jest wiele. Ogromne wrażenie zrobił na mnie "Dzidek", "Biegnij chłopcze biegnij" czy też skierowana do dzieci "Asiunia".
Na pewno jednak największe wrażenie robią pamiętniki. To są książki, które wchodzą wgłąb serca czytelnika i nigdy, przenigdy dobrowolnie z niego nie wyjdą. Polecam z całego serca pamiętniki doktora Korczaka, polecam również "Pamiętnik Mary Berg".
Mary Berg (ur. w 1913 r.) rozpoczyna pisanie pamiętnika jeszcze w Łodzi, gdzie zastaje ją wybuch wojny. Z pierwszych kart wylewa się bezradność i rozpacz, kiedy jej rodzina musi uciekać z własnego domu. Powodem ucieczki była rozprzestrzeniająca się informacja o tym, że Łódź zostanie włączona do III Rzeszy. Postanawiają udać się do Warszawy, gdzie mieszkała ciotka Mary. Jednak w Warszawie czuło się już atmosferę antysemickich prześladowań, dlatego rodzina postanawia jednak wrócić do Łodzi. Kiedy matka Mary otrzymuje dokumenty z przedstawicielstwa USA potwierdzające jej amerykańskie obywatelstwo, cała rodzina ponownie wraca do Warszawy. Wydaje się, że życie w stolicy jest łatwiejsze i bezpieczniejsze niż w Łodzi. Do czasu. 2 października 1940 r. Niemcy utworzyli getto, w którym zamknięto 450 000 osób. Mary wraz z rodziną spędziła w getcie dwa lata. Należy mocno podkreślić, że jej życie było o niebo lepsze niż życie "zwyczajnych" Żydów. Nie musiała nosić opaski z gwiazdą Dawida, czynnie brała udział w życiu artystycznym Warszawy, jej rodzina mieszkała w dużym mieszkaniu, mieli co jeść i w co się ubrać. Wszystko to było możliwe dzięki amerykańskiemu obywatelstwu matki. Niestety, to co działo się dookoła Mary woła o pomstę do nieba. Głodujące, umierające na ulicy dzieci, żebracy, bieda, brak żywności tyfus... pomimo tego, że Mary miała "łatwiej" to jednak okrucieństwo nazistów jej nie omijało. Opisywała, jak bardzo bała się przechodzić obok posterunków i jak Niemcy dla zabawy strzelali do przechodniów. Opisywała wszystko: losy przyjaciół (najczęściej tragiczne) zwykłe życie i walkę o przetrwanie. Z kartek jej pamiętnika wyziera ogromna walka Żydów o zachowanie pozorów zwykłego życia. Mieszkańcy getta, chodzili do teatrów, na koncerty i przedstawienia, młodzież uczyła się na różnych kursach, a dzieci chodziły do prowizorycznych szkół. Oczywiście to wszytko działało tylko na tyle, na ile nie drażniło Niemców. Mieszkańcy getta wykazywali się również dużą pomysłowością i inicjatywą. Bez tego połowa mieszkańców zmarłaby z głody i wyczerpania. Podziemne piekarnie, wytwórnie artykułów pierwszej potrzeby czy też podziemna prasa - to wszystko stwarzało pozory zwykłego życia i dawało tak wszystkim potrzebną nadzieję.
Mary udaje się przeżyć. Z całą rodziną zostaje internowana w więzieniu na Pawiaku. Nadal jednak przez okno oglądała cierpienia swoich rodaków podczas wywózek do obozów zagłady.
Nasza bohaterka opisuje również życie w obozie przejściowym w Vittel, jednak tę część pamiętnika czytałam już z przeświadczeniem (zupełnie niesłusznym), że to już nieważne. Ważna jest ta część, która stanowi świadectwo tragedii, jaka wydarzyła się na terenie Getta Warszawskiego. To ta część pokazuje tak wiele.
Ta recenzja przypomina niestety bardziej streszczenie niż recenzję. Ale trudno mi oddać uczucia, jakie targały mną podczas lektury. To nie jest książka, którą się ocenia - dobra czy zła. Ta książka to świadectwo. Dlatego czuję wewnętrzny sprzeciw przeciwko wystawianiu jej oceny. Uważam, że "Pamiętnik Mary Berg" powinien być lekturą obowiązkową. Może nie w podstawówce, bo jej treść jest zbyt straszna, ale w liceum na pewno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz