piątek, 15 grudnia 2017

Kapitan Majtas poszukiwany!

Zajawka nr 1 
Rzadko umieszczam takie posty, ale tym razem muszę, "inaczej się uduszę". Jakieś pół roku temu, wraz z Młodszym, trafiłam do kina na "Kapitana Majtasa". Śmieszna historia o dwóch chłopcach, którzy słyną w swojej szkole jako para zdolna do niesamowitych wyczynów. Pewnego dnia chłopaki, wchodząc na wyżyny swoich "psotliwych" możliwości, hipnotyzują nielubianego dyrektora swojej szkoły. Skutki hipnozy są wyjątkowo śmieszne. Dyrektor przemienia się w superbohatera znanego pod niezbyt chlubnym pseudonimem "Kapitan Majtas”. Jest On nieporadnym olbrzymem, wyposażonym w wiele umiejętności, jednak ich wykorzystanie często prowadzi do różnych nieszczęść i gagów. Historyjka cudna, którą Młodszy długo wspominał. 

Zajawka nr 2
Młodszy ostatnio stał się fanem serii książek o Tomku Łebskim. Rozumiem go, bo - na razie - do fanów czytelnictwa nie należy, a rozkładając książkę, nawet tak mało wypełnioną tekstem jak Tomek Łebski, zaspokaja matczyną potrzebę oglądania pociech z książkami w ręku. Trochę oczywiście żartuję, ale naprawdę zaczytuje się w Tomku i dziwię się, że jeszcze się nie znudził. 

Podsumowanie obu zajawek :-)
Ostatnio otrzymałam informację, że na rynku wydawniczym pojawiły się książki o Kapitanie Majtasie, które są utrzymane własnie w formule Tomka Łebskiego. Już od lipca hulają po księgarniach cztery pierwsze tomy, a ja jakoś nie zwróciłam na nie uwagi. No powiem Wam, że szczęście moje nie ma granic. Nareszcie mój syn - który na każda inną książkę kręci nosem - wykazał zainteresowanie, a nawet swoistego rodzaju euforię. Może w końcu ruszy dalej z czytelnictwem. Jeżeli książkowy kapitan Majtas jest równie śmieszny, co filmowy, to zabawa będzie rewelacyjna! Wydawnictwo Jaguar szykuje się do wydania kolejnych dwóch tomów, ale my chyba zaczniemy od początku... 



Dalila

Zastanawiając się nad lekturą tej książki, trafiłam na opis: "Poruszająca opowieść kobiety, która nie może odnaleźć swojego miejsca na świecie..". Moje odczucia są trochę inne. Rzeczywiście poruszająca historia, ale nie kobiety, tylko znieczulicy na cudze nieszczęście. To niesamowite, jak szybko ludzie, którzy są zatrudnieni w urzędach (z zasady powołanych do pomocy innym) stają się bezdusznymi maszynami, zdolnymi jedynie wypełnić konieczne formularze. 
Dalila jest młodą Kenijką - mądrą i inteligentną dziewczyną, która marzy o zostaniu dziennikarką. W swojej ojczyźnie studiowała, miała przyjaciół i była szczęśliwa. Do czasu. Nagle sytuacja, w której się znalazła zmusza ją do ucieczki ze swojego rodzinnego kraju. Nie mamy tu do czynienia z prześladowaniami politycznymi, czy biedą. Dalila obawia się o swoje życie i zdrowie, a niebezpieczeństwo grozi jej ze strony wuja.  Dalila straciła całą rodzinę i właściwie w Kenii nic jej nie trzyma. Postanawia wyruszyć do Londynu, zachęcona opowieściami i opisami tego "raju". Szybko jednak sprawy się komplikują. Już w pierwszych dniach napotyka nieuczciwych ludzi, którzy przyczyniają się do tego, że Dalila traci wszystko, co ze sobą przywiozła. Dziewczyna ,posiadając tylko to, co na grzbiecie, zostaje rzucona w sam środek Londynu. Co robić? Jak żyć? Okazuje się, że uzyskanie azylu jest trudne, a częste wizyty w ośrodkach dla imigrantów są przykre, czy wręcz poniżające. Dalila jednak nie poddaje się bo wie, że możliwość zostania w Wielkiej Brytanii to jej jedyna szansa na spokojne życie.
To co rzuca się w oczy czytelnika w pierwszej kolejności to bezradność Dalily, która zestawiona z brutalnymi procedurami związanymi z uchodźcami - poraża i przeraża. Czytając dialogi pomiędzy uchodźcami a urzędnikami można zauważyć, że im bardziej zagubiony uchodźca, tym większa znieczulica. Ważne jest to, aby przestrzegać ściśle procedur i nie dopuścić do jakichkolwiek odstępstw. I nie ważne, czy jest to po Twojej myśli, czy nie. Ważne, żeby odpowiednie "ptaszki" zapełniły odpowiednie kratki. 
"Dalila" jest napisana wyjątkowo zgrabnie i - pomimo niełatwego tematu - czyta się ją szybko i przyjemnie. To duży plus, ponieważ poruszane w powieści sprawy często są naprawdę przygnębiające i gdybym jeszcze musiała się przedzierać przez trudny i zawiły język - chyba bym nie dała rady. A tak książka jest naprawdę przyjemna w odbiorze. Zwłaszcza, że w wielu miejscach zaskakuje, a już zakończenie po prostu ścięło mnie z nóg. 
Powieść naprawdę godna polecenia. Warto zobaczyć, z czym zmagają się ludzie, którzy muszą uciekać ze swojego kraju. Przyjeżdżają do miejsc, które uważają za raj na ziemi, a tu przykra niespodzianka. Muszą unieść na barkach ciężar biurokracji i nieprzychylnych spojrzeń. Trzeba uzbroić się w dużo cierpliwości i pokory aby przebrnąć przez to wszystko z podniesioną głową. Naprawdę podziwiam.