środa, 3 kwietnia 2013

Skąd się biorą dziury w serze?

Dziecięca ciekawość jest często zjawiskiem niewytłumaczalnym, budzącym grozę, ponadczasowym, międzygalaktycznym ... generalnie nie do ogarnięcia. Moje dzieci (zarówno Starsza jak i Młodszy) do zagadnień im niezrozumiałych podchodzą identycznie. Nie bacząc na wykonywane przeze mnie w danej chwili czynności wydobywają ze swoich ust mrożące krew w żyłach zawołanie MAMOOOO!!!. Jest ono specyficznie intonowane stanowiąc niejako ostrzeżenie przed mającym nastąpić wodospadem pytań. Jeżeli w porę nie zareaguję, wodospad spada z siłą Niagary i już nic mnie nie uchroni przed wspólnym zwiedzaniem internetu w poszukiwaniu odpowiedzi. 
W ostatnim czasie powyższe zjawisko (przez ignorantów zwane dziecięcą ciekawością) zostało złagodzone w sposób niespotykany. Otóż pytania nie rodzą się samoistnie w małych głowinach, pochodzą bowiem ze spisu treści książki, której przewrotny tytuł "Skąd się biorą dziury w serze?" również wzbudził bliżej nieokreśloną liczbę pytań. 
Książka zawiera 19 opowiadań zatytułowanych pytaniem. Dlaczego samoloty umieją latać? Skąd się bierze obraz w telewizorze? Skąd się bierze sól w morzu? Dlaczego niebo jest niebieskie? Czujecie klimat? Pytania (a właściwie poszukiwanie odpowiedzi) same w sobie to największa zmora większości "mamusiek". Różnica polega na tym, że powyższa książka prezentuje nie tylko pytania, ale też zawiera cudowne, przejrzyste i napisane z poczuciem humoru Odpowiedzi. Uwierzcie mi - to są odpowiedzi przez duże O. 
Autorzy potraktowali małych czytelników bardzo dorośle. Każde opowiadanie zostaje umiejscowione w zdarzeniu "z życia wziętym". Emil gra z tatą w piłkę nożną, Marysia obchodzi piąte urodziny, a Leoś ma problemy ze zjedzeniem śniadania. Każda sytuacja prowadzi do punktu kulminacyjnego, a mianowicie do zadania TEGO PYTANIA. Potem jest już z górki. Odpowiedź jest prosta, przejrzysta, często okraszona rysunkiem i przykładem. Każda odpowiedź wydaje się banalna. Moja córka uwielbia opowiadanie zawierające odpowiedź na pytanie "Dlaczego banany są krzywe?", Młodszy natomiast (niecierpliwie czekający na wróżkę- zębuszkę") w końcu wie, że mleczne zęby wypadają ponieważ człowiek rośnie i to co pasuje do małej szczęki czteroletniego Mareczka  niekoniecznie będzie pasować do szczęki dorosłego Marka. A ja jestem zachwycona opowiadaniem o najpotężniejszym zwierzaku na ziemi. Okazuje się, że jest nim mały mechowiec który "...może udźwignąć ładunek ważący tysiąc dwieście razy więcej niż on sam!" Mocna wiedza, którą moja Starsza błyszczy w szkole. 
Książka jest świetnie wydana. Twarda okładka, delikatne rysunki, krótkie rozdziały - czego więcej chcieć. Dziecko nie znudzi się, poogląda, a czego nie zrozumie to doczyta... zapewniam, że z ciekawości samo doczyta :-) 
Polecam wszystkim ciekawskim dzieciom... rodzicom też. Niech się Wam nie wydaje, że to tylko książka dla dzieci. Sami przyswoicie dużo ciekawych informacji. Na przykład skąd się biorą dziury w serze. 

5 komentarzy:

  1. Ha! Podoba mi się Twoje podsumowanie. Kiedy czytałam Twoje wrażenia, cały czas szykowałam się na komentarz w stylu: "co tam dzieci, to świetna propozycja dla mnie". Uwielbiam takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam już kiedyś o tej książce i nabrałam na nią chrapki. Fajnie ujęłaś wrażenia w recenzji :) O tym mechowcu pierwszy raz usłyszałam, pomyślałam, że to jakiś ssak, otwieram link, a to pajęczak! Teraz i ja mogę błyszczeć wiedzą w szkole, haha :)

    A po książkę z wielką chęcią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa książka nie tylko dla dzieci. Jest to idealna pozycja dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam tą książeczkę :) Od razu przeczytałam dlaczego banany są wygięte :D:D:D

    OdpowiedzUsuń