sobota, 3 maja 2014

Zaginione wrota

Orson Scott Card to autor, którego poznałam w czasach, gdy Wydawnictwo "Prószyński" nie miało jeszcze własnej strony internetowej. W ogóle nikt nie miał. Prawie  nikt. Swoje książki "Prószyński" propagował poprzez rozsyłanie do swoich wiernych czytelników kilkunastostronnicowych (papierowych :-)) katalogów, zawierających kilkadziesiąt pozycji. Zawsze gdzieś na środku swoje miejsce znajdowała seria Fantastyki, w której twórczość Carda była koronna. Prachetta też. Tak poznałam sagę o Enderze, losy Alwina Stwórcy i historię Glizdawców. Od wtedy czasu minęło sporo, a ja na widok twórczości Carda pod egidą Prószyńskiego niezmiennie skaczę z radości. Wiedziałam,  że "Zaginione wrota" pochłonę niczym ciepłe bułeczki. 
Klan Northów to rodzina, której członkowie są magami. Żyją między nami (suszłakami) jednak kryją się ze swoimi zdolnościami. Każdy z nich posiada określoną umiejętność; mamy maga wiatru, przyjaciela ptaków... każdy z nich potrafi też tworzyć klanty czyli kopie samych siebie. Danny jest drekką (osobnikiem pozbawionym magii) - tak się przynajmniej wszystkim wydaje. Nie potrafi tworzyć klantów przez co jest przez rówieśników traktowany jako mniej wartościowy członek rodziny. Nikt nie przypuszcza, że Danny nie potrafi tworzyć klantów ponieważ jest magiem wrót - najpotężniejszym z magów. Jego magia pozwala mu tworzyć wrota, dzięki którym może przemieszczać się pomiędzy dowolnymi miejscami na ziemi. Co więcej - może też stworzyć Wielkie wrota łączące świat ludzi z Westilem będącym światem równoległym. Problem w tym, że pojawienie się Maga wrót oznacza dla Dannego śmierć. Od lat bowiem magowie wrót są zabijani aby nie doprowadzić do wojny między rodami. Danny ucieka więc w świat suszłaków i próbuje tam - z lepszym lub gorszym skutkiem przetrwać. Świat ten nie jest łatwy - pełny oszustw, krętactw i zależności niezbyt zrozumiałych dla Dannego.  Do tego wszystkiego chłopak musi poradzić sobie z magią. Nie ma nauczycieli dla maga wrót (wszyscy zostali zabici) więc Danny uczy się swojej magii metodą prób i błędów.  
Równolegle poznajemy losy Kluchy - chłopca "zrodzonego"z drzewa posiadającego niezwykłe umiejętności. Żyje w świecie  królewskich intryg i ciągłej walki o tron i przetrwanie.  Co łączy Dannego i Kluchę? 
Powieść jest nieprzeciętnie dojrzała. Nie wiem, czy powodem tego jest wiek autora, który mógłby być dziadkiem głównego bohatera, czy też przejścia, którymi uraczyło autora życie. Dość powiedzieć, że "zaginione wrota" są pełne alegorii, dwuznaczności i odniesień do mitologii i historii naszej planety. Mitologie rzymskie, greckie i wszelkie inne są bardzo ważnym elementem powieści. Co więcej - autor rzuca wyzwanie boskim postaciom z tamtych czasów zrzucając je brutalnie z piedestału. Pomysł wrót również ma przynajmniej dla mnie) dwojakie znaczenie. Któż by nie chciał móc przenosić się z miejsca na miejsce przez wrota, które dodatkowo leczą? Boskie umiejętności, cuda, uzdrawianie... to marzenia ludzkości od zawsze. 
Historia Danny'ego jest nie tylko bardzo dojrzała. To po prostu świetna bajka dla nastolatków. Młodszy czytelnik nie będzie się tu dopatrywał drugiego dna.  Odkryje ciekawą, magiczną i pomysłowo przedstawioną historię nastolatka, który obok zwykłych problemów charakterystycznych dla tego wieku ma jeszcze problem z magicznymi umiejętnościami. Znajdziemy tu też trudne tematy: problem pedofilii, prostytucji,  czy też zmagania młodych ludzi z pojęciem dobra i zła. 
Najważniejsze jest jednak to, że świat Danny'ego pochłania czytelnika bez względu na wiek. Dlatego mili moi do czytania!

1 komentarz:

  1. Z powyższego przeczytałam tylko pierwszy akapit i ostatni. Zrobiłam to celowo, bo "Zaginione wrota" jeszcze przede mną, a nie czytam o książkach, które mam w niedalekich planach. Myślę, że teraz nawet trochę się przesuną do przodu. Dzięki. :)
    A Carda czytać uwielbiam. Te nowe cykle też. Na przykład "Tropiciel" - miodzio!

    OdpowiedzUsuń