niedziela, 8 lutego 2015

List z powstania

Książka niesamowicie mnie zaskoczyła. Pożyczyłam ją z biblioteki ze względu na ... okładkę. Przyszłam do domu, otworzyłam książkę na pierwszej stronie i wsiąkłam na całego. Niby zwykłe czytadło, niby nic specjalnego, a jednak. Powieść siedzi w mej głowie i wyjść nijak nie może. 
Historia łączy pokolenia. Powiedzenie, które przez większość z nas odczytywane jest jako pusty frazes, w przypadku rodziny Bańkowskich całkowicie odpowiada prawdzie. Historia wbija się w ich życie niczym cierń, staje się obsesją i centrum życia. Julia jest kobietą, na której II wojna światowa odcisnęła niewiarygodne piętno. Podczas Powstania Warszawskiego w niewyjaśnionych okolicznościach ginie jej siostra Hania. Poszukiwania dziewczyny stają się obsesją najpierw Julii, a potem jej córki Marianny. Jak wiadomo ustrój, który zapanował w naszym kraju po II wojnie światowej nie sprzyjał upominaniu się o losy zaginionych  powstańców. Jednak w przypadku Hani aktywność służb bezpieczeństwa była wyjątkowo duża. Trudno było znaleźć powody takiego zainteresowania historią pięknej łączniczki. Kiedy jednak oprócz zainteresowania pojawiły się głuche telefony i groźby, kiedy nie wiadomo skąd kobiety otrzymują tajemniczy list... rozwiązanie zagadki leży na wyciągnięcie ręki jednak nikt nie może go odnaleźć. 
List z powstania, to świetna powieść. Wciąga czytelnika i nie sposób odłożyć książki na półkę przed dotarciem do ostatniej strony. Autorka umiejętnie podsuwa czytelnikowi pozorne rozwiązania po to, aby za kilka stron skierować jego uwagę w zupełnie inną stronę. To powoduje, że czytelnik nie ma chwili wytchnienia, próbując rozwiązać tajemnicę sprzed lat.   
Nawiasem mówiąc bohaterki budziły we mnie żal. To musi być straszne tak dać się omotać przeszłości. Życie codzienne właściwie się dla nich nie liczyło. Wszystko postawiły na jedną kartę. Szczęście, radość, uciechy dnia codziennego - to wszystko było Julii i Mariannie raczej obce. One żyły przeszłością, zastraszone i samotne. A rozwiązanie zagadki wcale nie przyniosło ulgi. 
Książka skłania do refleksji. Pokazuje jak różnie można oceniać historię, jak często interesy jednostki wpływają na losy innych ludzi. Cenię autorkę za to, że pomimo dotykania tak kruchej materii jak losy Polaków (w czasie wojny i po wojnie) nie dała się ponieść politycznym wycieczkom. Nie ocenia, nie krytykuje. Pokazuje jedynie realia ówczesnej Polski i to jak bardzo trudno jest wyplątać się ze społecznych powiązań i uzależnień. 
Super powieść. 

2 komentarze:

  1. Jeśli się gdzieś na nią natknę to z pewnością nie przejdę obok niej obojętnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, że mnie właśnie okładka zupełnie nie przyciąga i właśnie najpewniej przeszłabym obok tej książki zupełnie obojętnie. Ale po kilku naprawdę intrygujących recenzjach już nie jestem taka pewna tej swojej obojętności.

    OdpowiedzUsuń