Anna Starmach znana jest większości telewidzów z programu kulinarnego emitowanego na TVN Style. Osobiście programów Pani Ani nie znam, bo sama telewizji nie oglądam. Moja opinia o książce nie jest więc poparta wizualnymi wrażeniami pochodzącymi z telewizji. Niemniej jednak po lekturze książki stwierdziłam, że jeżeli program jest równie smakowity jak książka, to należy owe braki kulinarne nadrobić.
Książka jest naprawdę wspaniała. Jej treść została podzielona na pięć tematycznych działów
grupujących różne pyszności. Oprócz ciast, ciasteczek, kremów, musów czy deserów znajdziemy dział dość rzadko spotykany, a mianowicie "Słodką spiżarnię". Krem czekoladowy, krem bananowy, czy powidła śliwkowe zaspokoją najbardziej wybredne podniebienia. Najważniejsze jest to, że wszystkie przepisy są przedstawione w sposób bardzo dostępny i przejrzysty. Każdy przepis opatrzony jest ilustracją; zawsze niezmiernie smakowitą. Język, którego używa autorka, jest przystępny dla największych kuchennych ignorantów. Pani Ania prowadzi czytelnika przez każdy przepis niczym po sznurku. Jeżeli trzeba coś zrobić inaczej niż się przyjęło (np. w kuchni naszych mam), Pani Ania wytłumaczy skąd różnica i jaki efekt da wprowadzona zmiana. No bajka po prostu.
grupujących różne pyszności. Oprócz ciast, ciasteczek, kremów, musów czy deserów znajdziemy dział dość rzadko spotykany, a mianowicie "Słodką spiżarnię". Krem czekoladowy, krem bananowy, czy powidła śliwkowe zaspokoją najbardziej wybredne podniebienia. Najważniejsze jest to, że wszystkie przepisy są przedstawione w sposób bardzo dostępny i przejrzysty. Każdy przepis opatrzony jest ilustracją; zawsze niezmiernie smakowitą. Język, którego używa autorka, jest przystępny dla największych kuchennych ignorantów. Pani Ania prowadzi czytelnika przez każdy przepis niczym po sznurku. Jeżeli trzeba coś zrobić inaczej niż się przyjęło (np. w kuchni naszych mam), Pani Ania wytłumaczy skąd różnica i jaki efekt da wprowadzona zmiana. No bajka po prostu.
Moją rodzinę urzekł przepis na ciasteczka. Pyszne, proste do zrobienia i jakże efektowne!!!
Książka jest przepięknie wydana. Całość utrzymana w pastelowych kolorach sprawia przyjemne, domowe wrażenie. Efekt rodzinnej intymności spotęgowany jest przypisami umieszczonymi na wstępie każdego przepisu. Komentarze autorki mają różny charakter: trochę wspomnieniowy, trochę śmieszny i zawsze pogodny. Najlepszy sernik robi Tata, piszinger jako wspomnienie z dzieciństwa, czy też gofry jako wspomnienie wakacji nad Bałtykiem. Przyznam się, że zanim wybrałam pierwszy przepis do realizacji przeczytałam wszystkie króciutkie opowiastki autorki. Od deski do deski.
Pani Anna Stelmach szanuje kuchennych ignorantów i na końcu książki prezentuje krótkie porady. Jak obrać orzechy ze skórki, jak zrobić lukier cytrynowy, jak efektywnie pasteryzować i jak sprawdzić świeżość jajek... polecam!
A i jeszcze jedno - puste strony na ostatnich kartach książki też są śliczne. To nie są białe kartki jak w większości publikacji, a starannie przygotowane karty, które dowodzą, że każdy przepis jest ważny.
Urzekła mnie ta książka - swoim ciepłem, smakiem i zapachem... Jeżeli szukacie miejsca, w którym można korzystnie zakupić "Pyszne na słodko" polecam Tanią Książkę. Cena naprawdę zachwyca.
Słodycze to ten szczególny rodzaj produktów kulinarnych, które naprawdę lubię robić - z innymi jestem raczej na bakier. ;) Choć Anna Starmach nie jest dla mnie postacią wybitną, chętnie sięgnę po dobrze zrobioną, ładną i "smakowitą" książkę z przepisami. :)
OdpowiedzUsuń