poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Kamerdyner

Powieść, która mnie oczarowała. Z zasady lubię sagi i chętnie po nie sięgam, ale "Kamerdyner" (tutaj) przebił moje najśmielsze oczekiwania. Piękna książka mówiąca o miłości, a zarazem pokazująca okrucieństwo wojny i losy pokolenia, które nie miało od niej chwili wytchnienia. Pokolenia, które nie potrafiło ugiąć karku. Pokolenia ludzi dumnych z tego, że są Kaszubami. Trudne czasy i zawiłe dzieje. 
Już w pierwszych kilku akapitach czytelnik widzi, z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Pruski dwór, kaszubska ludność i tereny, które kiedyś były polskie, ale w chwili rozpoczęcia powieści od wielu, wielu lat znajdują się pod zaborem pruskim. Trudno mówić o patriotyzmie i miłości do ojczyzny. Jeszcze trudniej o poświęceniu i walce za kraj. 
Główny bohater - Mateusz - przychodzi na świat we dworze pruskich junkrów. Chłopiec zrodzony nie z miłości, a z gwałtu bogatego prusaka na kaszubskiej kobiecie, pozbawiony jest matczynej troski. Matka bowiem umiera przy porodzie, a ojciec popełnia samobójstwo. Pani Gerda von Krauss, będąca właścicielką dworu, przybita wyrzutami sumienia, postanawia przygarnąć bękarta i wychować we dworze przy swoich dzieciach. Mateusz rośnie z poczuciem braku tożsamości. Bo właściwie kim jest? Polakiem? Prusakiem? Kaszubem? Czy też po prostu Mateuszem zabójczo zakochanym w Maricie? Jego przybrana rodzina nie pozwala mu zapomnieć o pochodzeniu. Brat Marity wręcz nienawidzi chłopaka i robi wszystko, aby uprzykrzyć mu życie. Mateusz musi zmierzyć się z miłością do Marity, nienawiścią swojego przyrodniego brata, okrucieństwem przyrodniego ojca... do tego przyszło mu żyć w czasach wojennych, gdzie ziemia przechodziła z rąk do rąk, a ten, kto dzisiaj był przyjacielem, jutro może okazać się wrogiem. Ten brak tożsamości odbije się na losach chłopca i na całym jego życiu. Będzie niczym piórko gnany z wiatrem tam gdzie zawierucha dziejowa go przegoni. Trudne życie i trudna opowieść. 
„Kamerdyner” to wielowątkowa powieść, którą czytelnik pochłania z wyjątkową radością i pasją. Czytając, płyniemy wraz z bohaterami przez pół wieku burzliwej historii naszego kraju. Zaczynamy na początku XX wieku i obserwujemy zmiany, jakie Zachodzą na Pomorzu. Dwie wojny, które diametralnie zmieniają na tych terenach podział sił. Poznajemy środowisko Niemców Kaszubów i Polaków możemy obserwować jak ich losy wzajemnie się przenikają i wpływają na siebie. Najbiedniejsi są Kaszubi, którzy doznają krzywd zarówno od strony Niemców jak i Polaków. Dumni ze swojego pochodzenia, nie potrafią zrozumieć, że pokorne ciele dwie matki ssie. Aż mi się płakać chciało, kiedy czytałam o mordowaniu ludności w Piaśnicy. Wtedy to Niemcy byli górą, ale kiedy po wojnie do Polski weszli Sowieci role diametralnie się odwróciły. I tak przez całą powieść - raz na wozie raz pod wozem. 
Dziwna to książka pod tym względem, ale dziwna tak pozytywnie. Trudno czytać o tym, że ludność, która właściwie powinna czuć się Polakami, potrafiła stanąć naprzeciw siebie z karabinem w ręku. Potrafiła sprzymierzyć się z wrogiem przeciwko sąsiadowi. Potrafiła przywdziać niemiecki mundur i mordować tych, którzy jeszcze kilka lat temu mieszkali za płotem. Trudno się o tym czyta i jeszcze trudniej rozumie. Nie zmienia to jednak faktu, że Kamerdyner to po prostu piękna książka, którą warto przeczytać, aby przekonać się, że oprócz bycia Polakiem Niemcem czy też Kaszubem warto być po prostu człowiekiem. 

Książka do kupienia w atrakcyjnej cenie w księgarni Gandalf

1 komentarz: