poniedziałek, 16 stycznia 2012

Czerwony rower

"Czerwony rower" to moje dzieciństwo i dorastanie. Pamiętam płonące policzki kiedy zaglądało się do "Bravo" czy też do pierwszego numeru "Dziewczyny". Pamiętam kolejki w sklepach, oranżadę w woreczkach i wafelki cieniutkie jak opłatek. Nie cierpiałam szkolnego fartuszka, tarczy na rękawie i apeli szkolnych, z których niewiele rozumiałam. Uwielbiałam jazdę tramwajem, pochody pierwszomajowe i zabawy choinkowe u Taty w pracy. Było minęło. Książka "Czerwony rower" przeniosła mnie ponownie w tamte czasy. Szkoda tylko, że w sposób jesienny bury i taki trochę... odrzucający. 
Książka sama w sobie jest świetna. Cztery nastolatki na pierwszy rzut oka tworzą zgraną paczkę przyjaciółek. Niestety tylko na pozór. Jedna z nich jest inna. Taka szara myszka. Nie stroi się, nie ogląda za chłopakami; jest cicha i samotna. Drugi tor powieści przedstawia lata współczesne kiedy cztery dziewczyny zmieniają się w... trzy dojrzałe kobiety. Dzieciństwo od dorosłości przedziela tragedia. 
Nie wiem jak nazywa się zabieg literacki zastosowany w książce, ale urzekł mnie on do głębi. Autorka przeskakuje od lat osiemdziesiątych do czasów współczesnych co i rusz ukazując nam nowe elementy tajemnicy, która pomału odkrywa nam tragedię. Każdy kolejny rozdział szokuje nową cząstką układanki, która wydaje się niczym nieusprawiedliwiona i nieprzemyślana. Dopiero w dalszej części poznajemy przyczyny i zaczynamy rozumieć. 
Książka prosta, szybka w czytaniu i przygnębiająca. Przynajmniej mnie przygnębiła. Pokazuje schyłek komunizmu jako okres beznadziei i braku szans na cokolwiek. Zresztą czasy współczesne również nie są różowe. Książce brakuje słońca kolorów i radości z życia. Nie oznacza to jednak, że należy zrezygnować z lektury. O nie, wręcz przeciwnie - książkę należy przeczytać aby zrozumieć co w życiu jest najważniejsze. 
"Czerwony rower" na długo zamieszkał w mojej pamięci.  

10 komentarzy:

  1. Też mnie urzekła ta książka. Przypomniała mi czasy gdy byłam nastolatką. Czytanie tej książki to była przepiękna podróż do tych czasów. Od tej książki zapragnęłam zapoznać się z twórczością Antoniny Kozłowskiej i jak na razie się nie zawiodłam. Urzeka mnie jej styl pisania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też pamietam zabawy zakładowe czy nieszczęsny fartuszek z ciągle gubiącą się tarczą ;) To wbrew pozorom były piękne czasy, wszyscy byliśmy tacy sami.
    Narobiłaś mi wielkiej ochoty na tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi również przypadła do gustu ta książka i choć jestem młodsza od głównych bohaterek, to pamiętam wiele rzeczy z ich dzieciństwa, były także obecne w moim :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę zmartwiło mnie to "przygnębiająca" :( W taka szarą pogodę nie ma co się jeszcze może bardziej "dobijać". Chociaż przyznam, że lubię takie historie. I tak, jestem z tego pokolenia, które pamięta stanie w kolejce po chleb. Latka lecą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę mam za sobą i choć nie miałam do niej tak sentymentalnego podejścia (z wiadomych względów) to również przypadła mi do gustu. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo chcę przeczytać. Mam nadzieje , że niedługo ksiazka wpadnie w moje łapki..

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze względów sentymentalnych do książki było mi blisko, bo to mniej więcej świat mojego dzieciństwa i ta część książki dotyczący przeszłości była dobrze utkana, składała mi się nieźle w całość, gorzej było według mnie z częścią współczesną. Miałam wrażenie, że autorka siliła się na oryginalność, na zagadkę. Ja tego nie wzięłam. Ostatecznie książkę czytało mi się dość przyjemnie, jednak nie zapadła mi specjalnie w pamięć. Bliżej mi do dziewczyn z Portofino, czy Piaskowej góry;)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. O książce słyszałam, choć pewnie jeszcze przez długi czas nie znajdę dla niej czasy. Moje dzieciństwo było zdecydowanie bliżej, niż dzieciństwo bohaterek książki, ale mimo to chciałabym poznać jej treść oraz konstrukcję, której nazwy przypomnieć sobie nie mogę, aczkolwiek wiem, co miałaś na myśli :) Mam nadzieję, że dla "roweru" znajdę kiedyś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Autorka mi się zapamiętała przez "Kukułkę" - myślę, że i po to kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mamy takie same wspomnienia:) Lubię czytać takie książki i mam nadzieję, że przeczytam też "Czerwony rower":)

    OdpowiedzUsuń