czwartek, 15 marca 2012

Naga cytra

Świat jest ogromny i ogromna jest różnorodność kultur. Chiny, Japonia, czy też kraje afrykańskie porywają mnie i zadziwiają zachowaniami, które w naszej kulturze nikomu nie przyszłyby do głowy. Z jednej strony przeraża mnie to, a z drugiej niezmiernie fascynuje. Książki o Chinach, Japonii, Kenii czy Iranie pochłaniam od razu. Nie znaczy to jednak, że wszystkie jednakowo mi się podobają... o nie...
Akcja książki toczy się na przełomie trzech stuleci (IV w.- VI w.) Poznajemy Młodą Matkę, która w młodości została porwana przez dość gburowatego wojownika o imieniu Liu. Kobieta początkowo jest bardzo nieszczęśliwa, jednak z czasem staje się wierną towarzyszką życia, i matką wspólnych dzieci. Długi czas poddaje się losowi, jednak tragedia jej dzieci doprowadza kobietę do załamania ,wskutek czego postanawia schronić się w klasztorze. Równolegle z historią Młodej Matki poznajemy losy młodego lutnika Shen Feng. Chłopak jest bardzo zdesperowany i na gwałt potrzebuje pieniędzy. Postanawia wraz z przyjacielem splądrować grobowiec leżący na terenach klasztoru. Bogactw w potocznym tego słowa znaczeniu nie znajdują, jednak dla lutnika skarbem jest wieko trumny, które jest idealnym materiałem na cytrę. 
Obie historie łączą się w zaskakujący sposób i prowadzą czytelnika do ... zakończenia, które jak dla mnie jest świetne, choć nieco przekombinowane. 
Urzekła mnie część opisująca losy Młodej Matki. Chiny jako cesarstwo bogate w tradycje i opływające w dostatki zawsze mnie urzekały. Zakazane miasto, setki konkubin, rytuały, wśród których prawdziwe życie nie miało żadnego znaczenia - to wszystko jest sercem Chin a jednocześnie ich przekleństwem. Czytałam tę część jak bajkę chłonąc każdą literkę. 
Gorzej było z losami Fenga. Miałam poczucie, że autorka poświęciła mu swój czas tylko z konieczności. Jego postać potrzebna była do mistycznego zakończenia, ale jego losy przedstawione są bez większych emocji. Niby chłopak przeżywa tragedię, życie mu nieźle dało w kość, jednak mimo wszystko nie urzekło mnie. 
A zakończenie? Zakończenie czytałam dwa razy. W momencie, kiedy dwa wątki w przedziwny sposób splatają się ze sobą, czytelnik zostaje porwany przez rwącą rzekę, nad którą trudno zapanować. Nie chcąc psuć wrażenia nie będę się wdawać w szczegóły, dodam tylko, że urok książki to właśnie jej zakończenie. To właśnie zakończenie pozostawia w czytelniku niedosyt. Miałam wrażenie, że otarłam się o magię, jednak nie będąc rodowitym Chińczykiem nigdy nie pojmę do końca o co w tym wszystkim chodzi....
Książka mnie urzekła jednak nie zachwyciła. Wrażenie braku spójności pomiędzy losami dwóch bohaterów towarzyszyło mi przez całą powieść. Zakończenie wynagrodziło wszystkie niedoróbki.  
Na zakończenie dodam, że książka idealnie się wpasowała w charakter moich ostatnich lektur. Mogę z całą stanowczością napisać, że ostatnio prześladują mnie książki, których magią jest muzyka. W nagiej cytrze muzyka dodaje smaczku, jest czymś zmysłowym i niewypowiedzianym, towarzyszy bohaterom w smutkach i cierpieniach. Cytra jest tu przedstawiona jako instrument, który ma własną duszę, a muzyk grając może jedynie zobrazować nastrój cytry. Urzekło mnie stwierdzenie, że cytra to najbardziej samotny instrument na świecie, ponieważ nie znosi duetów, tercetów i innych utworów, w których musiałaby dzielić się swoim brzmieniem...

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Chiny, ich kulturę, obyczaje...Na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie bardzo się zgodzę ze zdaniem, że trzeba być Chińczykiem, aby do końca zrozumieć tę historię. Rozszerzając, nie zgodzę się, że trzeba wyrosnąć w danej kulturze, by ją zrozumieć. Nie znając ni trochę kultury czy mentalności chińskiej, wiele motywów uleci, pozostanie niezrozumianymi, owszem. Ale jeśli ktoś latami zatapia się (poprzez pasję) w danej kulturze, to czasem pojmie ją bardziej, niż rodowity (w tym wypadku) Chińczyk.

    "Naga cytra" mnie urzekła, na tyle, by chętnie poznać inne powieści Shan Sa.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowałaś mnie tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i książka mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń