poniedziałek, 25 maja 2015

Szum - czy naprawdę Wam się podobało?

"Szum" szumi w głowie na długo po przeczytaniu. Siedzi w sercu, przygniata, wdziera się w duszę, jednym słowem - męczy. Męczył mnie też w czytaniu. Niestety męczył mnie tak negatywnie, przez co nie umiem zachwycić się tą książką. 
Początek książki jest dobry. Spotykamy małą zagubioną dziewczynkę, która żyje pod ciągłą presją matki, ciotki i idealnego pod każdym względem kuzyna. Idealnego i bezwzględnego. Chłopiec na każdym kroku podkreśla, że jest lepszy i mądrzejszy, a dziewczynka z każdym dniem staje się mniejsza i bardziej zagubiona. Nie ma własnego zdania, nie potrafi samodzielnie podjąć decyzji... takie dzieciństwo rzuca się ogromnym cieniem na dorosłe życie. Wprawdzie poczucie własnej wartości jest o niebo wyższe, jednak kobieta ma nadal problem ze zrozumieniem otaczającego ją świata. Do tej i tak już skomplikowanej sytuacji dochodzą traumatyczne przeżycia matki rodem z przeszłości, które rzutują na kontakty pomiędzy matka a córką. 
Ta część książki mnie zachwyciła. Mocny język, bardzo wnikliwe opisy przeżyć bohaterów, świetne pióro rodziły we mnie radość z czytania. To niewątpliwie trudna proza jednak przyjemność lektury była naprawdę spora. Do czasu. W pewnym momencie potrzeba rozliczenia z przeszłością i własnymi demonami chyba autorkę przerosła. Dialog prowadzony z samym sobą i postaciami, które powstały z wyobraźni znacznie nadwyrężył moją tolerancję na udziwnienia w literaturze. No nie! Nie rozumiem po co wymyślać takie udziwnione dialogi i przedziwne sytuacje. Większość z czytelników górnolotnie pisze o rozliczeniu z samym sobą, o konieczności przebaczenia i tym podobne. Ale zapytam wprost: Czy naprawdę końcówka książki Wam się podobała? Szanuję poglądy i oceny odmienne od moich, ale uważam, że nawet udziwnienia w literaturze powinny nie przekraczać pewnej granicy. Co za dużo to niezdrowo. 
No niestety, moim zdaniem - dziwadło.  

2 komentarze:

  1. Nie czytałam, więc nie mogę się wypowiedzieć odnośnie do zakończenia, ale no - zaintrygowałaś mnie nim właśnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam okazji przeczytać, więc się nie wypowiem, ale nie lubię takich wymyślnych książek.

    OdpowiedzUsuń