piątek, 13 listopada 2015

Zjazd rodzinny

Rodzina to wzniosłe słowo kryjące w sobie wiele emocji. Każdy z nas od małego uczy się, że rodzina jest najważniejsza, że w rodzinie zawsze znajdziesz wsparcie, że trzeba się kochać i szanować. Wielu z nas myśląc Rodzina (ja też, przyznaję się bez bicia) widzi przed oczami jej żyjących członków; no... powiedzmy, że emocje sięgają również tych, którzy wprawdzie przenieśli się na druga stronę, jednak w pamięci mamy ich żywych i kochających. A tymczasem nasza rodzina sięga przecież korzeniami hen hen w przeszłość... Pomijam obie wojny, ale przecież wcześniej też żyli moi (pra...) dziadkowie. Dorożki, kinematografy, latarnie gazowe - klimat nie do podrobienia. Co robili? Jak wyglądali? Takie pytania męczą mnie od kiedy skończyłam czytać "Zjazd rodzinny". A to dopiero pierwszy tom - strach pomyśleć co będzie dalej :-)
"Zjazd rodzinny" czyta się po prostu bosko. Tylko na chwileczkę zatrzymujemy się we współczesności aby poznać plany Ewy dotyczące zorganizowania zjazdu rodzinnego. Rodzina spora, drzewo genealogiczne dość zagmatwane, a powiązania emocjonalne pomiędzy jej członkami jeszcze bardziej. Pomysł świetny znajduje uznanie w oczach córki. Nagle jak za sprawą czarodziejskiej różdżki autorka przenosi nas w burzliwe lata międzywojenne, kiedy to losy młodej ojczyzny przykuwały uwagę wszystkich. Zaczyna się snuć pomalutku opowieść o losach rodziny Korzeńskich. Z wojennej tułaczki wraca Jan Korzeński. Umęczony i przygnębiony marzy tylko o spokojnym życiu. Marzy mu się sklep i dostatnie życie. Za sprawą bliskich poznaje młodziutką Leontynę, która po ojcu odziedziczyła kamienice ze sklepem własnie. Młodzi przypadają sobie do gustu i zaczynają wspólne życie. Wspiera ich dzielnie mama Jana oraz rodzina Leontyny. Losy Korzeńskich zaczynają w sposób cudownie ciepły toczyć się i snuć wśród dziejów międzywojennej Polski. Trudno oddać klimat książki, ale naprawdę jest on niczym zapach ciastek z babcinego pieca. Kiedy czytamy o Leontynie dbającej o dom, o dzieciach mówiących  z pasją "Kto Ty jesteś? Polak Mały" serce rośnie i wzbija się ku niebu. 
Książka przesiąknięta jest miłością do Polski. Nie wiem dlaczego, ale czytając powieść sama czułam się dumna z mojego pochodzenia. Ta młoda demokracja rozwijająca się na tle losów Korzeńskich. Mamy i młodych Piłsudczyków i legiony i Prezydenta Mościckiego i socjalistów i Cud nad Wisłą ... jeżeli tylko interesujecie się historią Polski to na pewno lektura powieści będzie dla Was ucztą. Autorka bardzo pilnuje, aby wszystko toczyło się chronologicznie i w historycznym porządku. 
Losy Rodziny plotą się niespiesznie przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego. Rodzą się kolejne dzieci, przybywa przyjaciół, niektórzy odchodzą, radości przeplatają się ze smutkami. Czytelnik razem z bohaterami zasiada przy stole i dyskutuje o polityce, a z Leontyną martwi się o dzieci. Książka napisana jest w taki sposób, że czytelnik wtapia się w powieść i trudno potem wrócić do rzeczywistości. Kiedy pierwszy tom dobiega końca wybucha druga wojna światowa a Korzeńscy.... nie powiem,  przeczytajcie, naprawdę warto. 
"Zjazd rodzinny" na mojej półce zajął bardzo szanowane miejsce. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na dwóch tomach, a poczyni - ku mej radości - dziesięciotomową sagę, którą będzie można czytać i czytać i czytać...

2 komentarze:

  1. Podejrzewam, że ta powieść skradłaby moje serce!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również bardzo podobała się ta książka, choć właściwie mogłaby być pozbawiona warstwy współczesnej - i tak czytałabym z przyjemnością. ;) Jestem ciekawa, jak cała sprawa rozegra się dalej.

    OdpowiedzUsuń