Pamiętacie taki film "Jumanji"? Bohaterowie grali w grę planszową, która pochłonęła ich i stała się rzeczywistością. Kiedy czytałam "Bibliotekę Pana Lemoncella" miałam bardzo podobne odczucia. Oczywiście nie musiałam z narażeniem życia walczyć z potworami i nikt nie topił mojego domu, ale treść książki jest tak wciągająca, że śledziłam rozwój akcji z wypiekami na twarzy i z poczuciem czynnego uczestnictwa w wydarzeniach.
Kye Keeley jest typowym współczesnym chłopcem uwielbiającym wszelkiego rodzaju gry; zarówno planszowe jak i wideo. Miłość do gier planszowych jest wśród jego kolegów mocno rozpowszechniona ze względu na fenomenalnego twórcę gier pana Lemoncello. Ten szalony producent gier i zabaw pochodzi z tego samego miasteczka co nasz bohater. Pan Lemoncello ma ogromny sentyment do rodzinnego miasteczka, a zwłaszcza do biblioteki, w której jako dziecko zaraził się pasją do książek. Niestety bibliotekę zburzono i obecnie dzieciarnia z miasteczka nie ma możliwości korzystania z tego przybytku kultury. Dlatego pan Lemoncello postanowił zbudować w miasteczku cudowną nowoczesną bibliotekę. Kiedy powstała wśród mieszkańców zaczęły krążyć pogłoski o niesamowitych atrakcjach i świetnym wyposażeniu biblioteki. Każdy chciał jak najszybciej odwiedzić gmaszysko. Dlatego wśród dzieci zapanowało podniecenie, kiedy ogłoszono konkurs literacki, w którym nagrodą był nocleg w bibliotece. Podczas tej nocy każdy z dziesiątki zwycięzców będzie mógł do woli korzystać z atrakcji. Nasz bohater znalazł się w gronie tych szczęśliwców. Okazało się, że noc jest tylko przykrywką do prawdziwego wyzwania. Kiedy dzieci obudziły się rano okazało się, że biblioteka jest zamknięta. Zadanie polega na tym, aby wydostać się z biblioteki tajemniczym wyjściem, do którego dzieci zostaną doprowadzone przy pomocy wskazówek i zagadek. Książki są tu nie celem samym w sobie, a narzędziem służącym do przechodzenia kolejnych etapów. Rozwiązanie kolejnych zadań zmusza do sięgania po coraz to nowe tytuły z biblioteki. Lista lektur jest pokaźna i zawiera wiele interesujących i wartościowych pozycji. Zastosowanie poszczególnych woluminów jest tak ciekawe, że czytelnik ma chęć sięgania po coraz to nowsze tytuły.
Super sprawa. Akcja toczy się wartko, zagadka goni zagadkę, a czytelnik bez problemu może uczestniczyć w ich rozwiązywaniu. Sama spędziłam kilka dobrych chwil na zgadywaniu rebusów, które wcale nie są łatwe.
Ciekawa i zabawna lektura godna polecenia każdemu.
O rany! Brzmi tak genialnie, że koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Dziękuję, za recenzję. Może w końcu uda mi się w tym roku znaleźć coś wartego uwagi.
OdpowiedzUsuń(A u mnie reaktywacja po czterech latach...)