piątek, 27 maja 2016

Przysługa

Każdy z nas chciałby, aby jego problemy w sposób mniej lub bardziej magiczny rozwiązywałyby się "same". Niestety w rzeczywistości tak się nie dzieje. Każdy człowiek musi popracować nad swoim losem, a powiedzenie "Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz" jest jak najbardziej prawdziwe. Czytając "Przysługę" miałam nieodparte wrażenie, że losy bohaterów przeczą wszystkim powyższym zasadom, a wydarzenia powieści plotą się w sposób baśniowy omijając wszystkie zawiłości zwyczajnego życia. Trochę to nierealne, ale z drugiej strony - przecież nie chodzi o to, aby wszystko przypominało naszą codzienność. Może zamysł autorki był własnie taki... skoro są ludzie, którzy trafiają "szóstkę" w Totka to czemu nie...  
Jagoda, Dariusz i Wojtek - rodzina jakich wiele. Mama trochę nadopiekuńcza, tata zbyt wymagający, syn - miły chłopak. Jednak pewnego dnia kończy się to poukładane życie. Kiedy Dariusz ginie w wypadku zrozpaczona Jagoda nie może się pozbierać. Dochodzi do tego, że na pogrzebie widzi męża stojącego za filarem... czy aby na pewno to tylko złudzenie? Rozwiązanie zaskoczy wszystkich. Drugi koniec powieściowego "kija" to Karol - ojciec dwóch córek i mąż niespełnionej malarki. Prowadzi wraz z teściem firmę, jednak nie można powiedzieć, aby jego praca była ceniona. Co więcej - Karol z niewiadomych przyczyn zaczął nagle znikać, co w rodzinie spowodowało burzę domysłów rozpoczynając na "kochance", a na chorobie kończąc.  
Przysługa, jaką jeden brat oddaje drugiemu jest brzemienna w skutkach dla wielu ludzi. Miała uszczęśliwić, a tymczasem spowodowała wiele konfliktów i smutku.  
Z czystym sumieniem zakwalifikuję "Przysługę" do świetnych babskich czytadeł. Przy lekturze nie ma potrzeby uruchamiania zbyt wielu połaci mózgu, jednak niewątpliwie przedstawiona historia wciąga, a pomysłowość autorki zachwyca. Zaczynając lekturę tej powieści należy jednak wyraźnie powiedzieć sobie, że to tylko literacka fikcja, w której wiele się może zdarzyć. Dlaczego? Ano dlatego, że tu wszystko jakoś samo się układa. Splot okoliczności i wydarzeń jest tak pozytywny dla głównych bohaterów, że wręcz baśniowy. To przy lekturze powieści drażni. Spotkanie przyjaciółek po latach - pyk i jest, nawet jeżeli mieszkają na dwóch krańcach Polski. Barman który wysłuchuje zwierzeń, a następnie przypadkiem otacza opieką osobnika, którego zwierzenia dotyczą - prask i już. Wszystko splata się w sposób tak nieprawdopodobny, że aż drażni. Tylko pytanie brzmi: Czy to źle?
Powieść czyta się błyskawicznie. Lekkie pióro i szybka fabuła wciskają w fotel. Na każdej stronie jest coś co czytelnika zaskoczy. Takie jest też zakończenie, a właściwie jego brak - zaskakujące.
Podsumowując - jeżeli macie ochotę na zgrabnie napisaną baśniową powieść dla kobiet, której akcja toczy się w czasach współczesnych - polecam.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz