środa, 31 maja 2017

Marlene

Tak się zastanawiam, dlaczego od pewnego czasu w moje ręce ciągle wpadają drugie tomy powieści? "Latarnia umarłych", "Noc Kupały", a teraz "Marlene"... Na szczęście są to kontynuacje, które można czytać samodzielnie, ale za każdym razem, kiedy orientuję się, że zaczęłam "nie od początku", ciekawość mnie zżera i oczywiście w kilka dni potem pożeram pierwszy tom. Nic straconego, ale w sytuacji, gdy stosik przy łóżku jest prawie mojego wzrostu, jest to trochę irytujące. 
"Marlene" to kontynuacja książki pt. "Miłość nie z tej ziemi". Oczywiście, (aby tradycji stało się zadość) pierwszego tomu nie czytałam, jednak z opisów i recenzji można wywnioskować, że należy rozpocząć poszukiwania w okolicznych bibliotekach. Na szczęście "Marlene" jest powieścią, którą z wypiekami na twarzy można czytać bez znajomości pierwszej części. 
Kiedy poznajemy Annę von Durkheim, znaną jako Marlene Kalten, jest ona sędziwą kobietką. Pomimo wieku wie czego chce i nie pozwala traktować siebie jako niespełna rozumu staruszki. Czując powagę swojego wieku, Anna postanawia opowiedzieć swoje wojenne losy najbliższym, aby nie uleciały w zapomnienie. W tym celu zaprasza rodzinę i znajomych do siebie i siedząc przy kominku z filiżanką herbaty zaczyna mówić...
Już po kilku akapitach czytelnik cofa się do 21.07.1944 roku. W Monachium przed zburzoną kamienica stoi Marlene i rozpacza po śmierci swoich przyjaciół. Ledwo ich odnalazła, a już utraciła. Kobieta szybko otrząsa się, a rozpacz zostaje zamieniona we wściekłość. Marlene postanawia dołączyć do ruchu oporu i walczyć przeciwko Niemcom. Sytuacja o tyle niecodzienna, że sama jest wysoko urodzoną Niemką. Marlene stanowczo sprzeciwia się polityce prowadzonej przez Hitlera i nazistowskie Niemcy. Losy Marlene są porywające, a na kartach powieści dzieje się tyle, że nie mogłam oderwać się od lektury. Marlene jest poszukiwana przez Nazistów, trafia do obozu zagłady, gdzie robi wszystko by przeżyć. Kilka razy ociera się o śmierć, ale za każdym razem wstaje z kolan i prze dalej. Walczy o życie swoje i swoich bliskich; robi wszystko aby uratować jak największą ilość ludzkich istnień. 
Powieść skonstruowana mistrzowsko, choć wyraziście i prosto. Tu nie ma nic skomplikowanego - ot bogata historia zwykłej dziewczyny, której młodość przypadła na okres wojny, co zmusiło ją do niecodziennych działań. Powieść czyta się jednym tchem, a bohaterka budzi podziw i szacunek. Jej historia to wspaniały materiał na film. Podczas Jej życia dzieje się tyle, że starczyłoby na obdarowanie jeszcze kilku osób. A w tle? W tle okrutna wojna, dramat wielu ludzi i okrucieństwo z piekła rodem. Opowiadając historię Marlene, autorka zwraca uwagę na to, jak ogromnych okrucieństw dopuścili się niemieccy esesmani i jak wielu z nich uciekło przed karą. Bo Marlene to nie tylko historia dziewczyny osadzona w realiach wojny. To również historia o powojennym poszukiwaniu sprawiedliwości i o leczeniu strasznych ran.
Losy Marlene są fikcją literacką i absolutnie nikt nie poszukuje w osobie Marlene żadnych odnośników do osób żyjących w tamtych czasach. Nie ulega jednak wątpliwości, że autorka umieszcza w powieści bardzo wiele faktów i wydarzeń, które znamy z kart podręczników do historii. Wrażenie realności dodają krótkie wstawki zatytułowane "Odpryski wojny". Autorka w kilku punktach, z żołnierską zwięzłością podaje ciekawe fakty i zdarzenia z czasów drugiej wojny światowej. Czytając powieść ciągłe miałam wrażenie, że na końcu znajdę adnotację "Marlene została pochowana.... a jej losy są prawdziwe" 
Marlene to wspaniała powieść ku przestrodze. Losy naszej bohaterki osadzone w realiach II wojny światowej powinien poznać każdy. Poznać i zapamiętać, aby nigdy nie dopuścić do takich zbrodni, jakie były udziałem Marlene. 

1 komentarz:

  1. lubię tematykę II wojny światowej więc chętnie przeczytam, ale zacznę od tomu I :)

    OdpowiedzUsuń