wtorek, 22 maja 2018

Początek

Powiem tak. Po "Kodzie Leonarda da Vinci" i "Aniołach i demonach" już nic nie jest w stanie mnie zachwycić. Dwie pierwsze części mnie urzekły, ale już kolejne - niekoniecznie. Nie oznacza to jednak że do lektury "Początku" musiałam się zmuszać... bez przesady :-) Niewątpliwe jednak jest to, że każdą kolejną książkę oceniam przez pryzmat dwóch pierwszych tomów, a to stanowczo już nie wróci. 
Robert Langdon, profesor Uniwersytetu Harvarda, specjalista w dziedzinie ikonologii religijnej i symboli, przybywa do Muzeum Guggenheima w Bilbao, gdzie ma dojść do ujawnienia odkrycia, które „na zawsze zmieni oblicze nauki”. Gospodarzem wieczoru jest Edmond Kirsch, czterdziestoletni miliarder i futurysta, którego oszałamiające wynalazki i śmiałe przepowiednie zapewniły mu rozgłos na całym świecie. Kirsch, który dwadzieścia lat wcześniej był jednym z pierwszych studentów Langdona na Harvardzie, planuje ujawnić informację, która będzie stanowić odpowiedź na fundamentalne pytania dotyczące ludzkiej egzystencji.
Gdy Langdon i kilkuset innych gości w osłupieniu ogląda oryginalną prezentację, wieczór zmienia się w chaos, a cenne odkrycie Kirscha może przepaść na zawsze. Chcąc stawić czoła nieuchronnemu zagrożeniu, Langdon musi uciekać z Bilbao. Towarzyszy mu Ambra Vidal, elegancka dyrektorka muzeum, która pomagała Kirschowi zorganizować wydarzenie. Razem udają się do Barcelony i podejmują niebezpieczną misję odnalezienia kryptograficznego hasła, które stanowi klucz do sekretu Kirscha… (opis ze strony wydawnictwa) 
Jak to z powieściami Dana Browna bywa, "Początek" świetnie się czytało. Szybkie zawiązanie akcji, spore tempo wydarzeń i intryga, która ... no własnie. Miała zaskoczyć, a tu nic. Problem z intrygą jest taki, że niby jest coś nowego, niby rozważań na temat dziejów ludzkości jeszcze nie było, ale wszystko przypomina fabułę poprzednich tomów. I tak, przemykając przez kolejne rozdziały czułam coraz większą pewność, że kolejnego tomu już nie będę czytać. Wystarczy. Nasz bohater jak zwykle jest supermenem, którego kule się nie imają, jest oczywiście chuda piękność, którą Langdom ratuje, jest helikopter.... no kurczę właściwie jest wszystko to, co w poprzednich częściach, tylko zagadek jakby mniej. A szkoda, bo to zawsze dla mnie był najciekawszy element tych powieści.
To co z pewnością mnie urzekło to pytanie do ludzkości: Skąd przyszliśmy i dokąd idziemy? Wywody w tej kwestii są tyleż ciekawe, co przydługie i męczące. W ogóle powieść jest okraszona sporą ilością teologicznych wywodów, które początkowo wydają się wciągające, ale gdzieś w połowie książki zaczynają nużyć. 
Trudno mi pisać, bo nie wątpię, że dla czytelników, którzy po raz pierwszy spotkają się z twórczością Dana Browna, "Początek" będzie super wciągającą lekturą. Ja jednak rozczarowałam się i bardzo żałuję, że autor nie potrafi wymyślić już nic oryginalnego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz