Fajna książka. Lekka, przyjemna w odbiorze, taka wakacyjna. Napisana z humorem i dystansem do siebie... babska po prostu.Lubie takie powieści choć pewnie część z Was powie, że to literatura bez żadnej wartości. Ale czy tylko Tołstojem i Miłoszem świat stoi? Mam nadzieję, że nie...
Tytuł mówi wprost o bohaterkach powieści. Trzy przyjaciółki - każda z odzysku. Gośka - ofiara bigamisty, Felicja - wdowa i Zuzka - rozwódka. Kobitki są postrzelone i pełne radości życia. Każda po przejściach, ale żadnej nie przeszkadza to w sięganiu po dobra świata pełnymi garściami. Perypetie naszych bohaterek są śmieszne, pełne zwrotów akcji i wyjątkowo radosne. Obserwujemy ich życie od wakacji, kiedy to wybierają się na wycieczkę do Egiptu, aż po Boże narodzenie i Sylwestra. Z powieści wyłania się obraz trzech przyjaciółek, dla których słowo przyjaźń ma magiczne znaczenie i które są w stanie wskoczyć w ogień, aby ratować pozostałe. To właśnie ta dozgonna przyjaźń powoduje wiele dwuznacznych sytuacji i nieporozumień. A tam gdzie nieporozumienia między przyjaciółkami tam dla czytelnika śmiechu ci niemiara. :-)
Trochę mnie nużyły opisy egipskich basenów i hoteli, ale na szczęście trwało to krótko. Kiedy jednak akcja dotarła do porwania i perypetii matrymonialno kryminalnych, powieść pochłonęła mnie całkowicie. Autorka tak zwinnie zakręciła powieścią, że ani się obejrzałam, a byłam na końcu lektury. A już końcówka książki jest zupełnie magiczna. Obraz cudzoziemca rodem z Afryki, poznającego nasze zwyczaje świąteczne, lepiącego pierogi i próbującego zrozumieć o co chodzi z tą Pasterką... magia po prostu.
To co wyróżnia tę powieść spośród masy innych, to humor. Cięty giętki - niczym język wścibskiej sąsiadki. To jest to, za co uwielbiam książki Pani Frączyk. Zawsze przy lekturze Jej powieści moja dusza promienieje, a mózg śmieje się ile wlezie. To taki specyficzny rodzaj poczucia humoru, który porywa moja dusze i serce. Naprawdę nie znam lepszego lekarstwa na chandrę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz