Najchętniej całą recenzję zawarłabym w dwóch słowach:
Piękna powieść
Wiedząc jednak, że potencjalni czytelnicy tego tekstu, czytając recenzję, oczekują nieco więcej niż tylko dwóch słów - troszkę się rozwinę.
Konstancja, (która była główną postacią w pierwszym tomie) teraz jest już siwą, lecz nadal pełną werwy staruszką. Tymczasem na Folwarku władzę dzierży Florentyna. Jej życie to głownie oczekiwanie na powrót ukochanego Kacpra z dalekiej Syberii. Oprócz oczekiwania, służy wszystkim mieszkańcom radą i pomocą. Jest sercem i mózgiem całego domostwa. A że mieszkańców jest sporo, to jest komu radzić. Wraz z Florą mieszka jej córka Klara oraz wnuczki - Emilia, Klementyna i Mela. Każda z dziewczyn jest inna, każda ma do opowiedzenia inną historię. Prowadzą swoje życie zupełnie inaczej niż chciałaby tego ich matka. W ich postępowaniu widać początek zmian, które już niedługo ogarną cały świat. Spódnice, które - ku zgrozie babci - odsłaniają już nie tylko kostki, ale i całe łydki, smak emancypacji i samodzielne życie w dużym mieście, to coś nie do pomyślenia jeszcze kilka lat temu. Najbardziej kibicowałam Meli, która odważyła się na samodzielne życie w dużym mieście. Dla samotnej matki z dzieckiem to duże wyzwanie i nie ma co ukrywać - dała dziewczyna radę.
Oczywiście - podobnie jak w pierwszym tomie - możemy cofnąć się w czasie i zerknąć, jak toczyły się losy naszych bohaterów z pierwszego tomu. Przyznam się, że bohaterów w pewnym momencie powieści jest tak wielu, że trochę mi się to wszystko plątało i już nie wiedziałam, kto żyje na początku XX wieku, a kto u schyłku XIX. Na szczęście na początku powieści jest spis postaci, co bardzo ułatwiło mi zorientowanie się, kto jest kim.
W "Niebieskiej sukience" nie jest już tak sielsko, jak w pierwszym tomie, choć cudowny klimat, (który dla mnie jest elementem przypisanym do pióra Pani Jeromin - Gałuszki) pozostał. W Folwarku nadal są sianokosy, słychać terkot młyna i odbywa się darcie pierza, ale wyraźnie do głosu dochodzą już teorie związane z przemysłową Polską. Najbardziej widać to przy Meli, która musi sobie poradzić w dużym mieście. Utrzymuje się z pracy w klubie i nikogo nie interesuje, że ma małe dziecko. Wyraźny jest podział na bogatych i biednych, co więcej - wyraźnie mężczyźni górują nad kobietami i to w sposób urągający kobiecej godności.
Piękna książka - pełna ciepła i wzruszająca. Czytelnik z wypiekami na twarzy śledzi losy kobiet, które muszą poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Folwark jest dla nich ostoją. Gniazdem, do którego wracają zawsze wtedy, kiedy potrzebują miłości i zrozumienia. Naprawdę nie można się oderwać od lektury. Polecam z całego serca.
Świetna recenzja, choć tak - wystarczyłyby tylko te dwa słowa. "Niebieska sukienka" to piękna opowieść, która kontynuuje historię rozpoczętą w poprzednim tomie. To nie tylko sielska fabuła, ale również emocjonujące wątki obyczajowe i zmiany społeczne w tle. Zdecydowanie warto!
OdpowiedzUsuń