czwartek, 17 grudnia 2020

Służąca

"Służąca" to książka dziwna, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mroczna i tajemnicza. Wyciąga z czytelnika dość mroczne pokłady duszy i nicuje ją na wskroś. Okładka idealnie oddaje klimat tej powieści. Niby toczy się w realnym świecie, ale wszystko jest w nim postawione do góry nogami. Poczynając od głównej bohaterki, a na rozwiązaniu zagadki kończąc. W pełni zasługuje na miano bestselleru
Julia jest młodą dziewczyną, która odnalazła w sobie talent do... sprzątania. Matko jedyna, gdyby moja córka odnalazła w sobie talent do sprzątana i jej jedyną ambicją byłoby wycieranie kurzu w biurach i obcych domach, szybko poszłabym z nią do psychologa. Tymczasem w książce ukazane jest to jako coś zupełnie normalnego. Jedni grają na skrzypcach inni są świetnymi mówcami, a jeszcze inni świetnie odkurzają. Kiedy się zorientowałam w talentach bohaterki wiedziałam, że to nie będzie zwykła książka. I miałam rację. 
Julia pewnego dnia trafia do willi Państwa Borewskich. Piękny dom, którego mieszkańcy wyglądają na szczęśliwych. Mikołaj Borewski z powodzeniem prowadzi praktykę adwokacką a jego żona spełnia się, będąc żona i macochą Kacpra – młodego, odnoszącego sukcesy pisarza. Z pozoru wszystko wydaje się idealne i pewnie tak by było, gdyby nie pewna rysa na charakterze Pana domu. Otóż uwielbia on wszystko, co związane jest z epoką średniowiecza. Nie ogranicza się jedynie do rekonstrukcji bitew i organizowania uczt. Chciałby również służącą z tamtych czasów – spokojna i spolegliwą. Julia podczas pierwszej rozmowy otrzymuje propozycję zamieszkania w willi. Stanowczo odmawia; wówczas Borewski, szantażując dziewczynę - przymusza ją do tego. Kiedy Julia wprowadza się do willi zaczyna się jej koszmar. Wiadomo przecież, kim (lub czym) była służąca w średniowieczu. Julia pracuje ponad siły ciągle bojąc się o swoje życie. Jej strach potęguje szafa, w której odnalazła napis wyryty w ścianie przez poprzednią służącą Joannę. Teraz już wie, że każdy dzień w tym domu może być jej ostatnim. Jedyna nadzieja w synu gospodarza, Kacprze, który wydaje się być po stronie Julii. Ale czy na pewno? 
Powieść jest wyjątkowo klimatyczna. Smoliście mroczna i zakręcona. Autorka bardzo sprawnie manipuluje głównymi bohaterami, co rusz wyprowadzając czytelnika na manowce. W pewnym momencie nie wiedziałam już, kto jest dobry, a kto zły. Komu ufać, a kogo omijać z daleka. Pewne było jedynie, że Mikołaj jest chory psychicznie i właściwie należy mu pomóc, choć on sam broni się przed tym zaciekle. Z oceną matki już jest dużo większy kłopot. Niby pomaga Julii, ale jej pomoc najczęściej obraca się przeciw dziewczynie. Jest skryta i przebiegła. Właściwie nigdy nie wiadomo, czego się po niej spodziewać. A Kacper? Ten to już jest jedną wielką zagadką. Niby stoi po stronie Julii, ale przez całą książkę miałam wrażenie, że zależy mu na krzywdzie Julii. To dawało tematy do pisania a on - jako młody pisarz - potrzebował bodźców... 
Zakończenie zaskakuje nieziemsko. Fabuła nagle skręca o 180 stopni i już nie wiadomo, w kim szukać wroga a w kim przyjaciela. Szkoda, że tak szybko sprawa się wyjaśniła To było trochę jak jazda na kolejce górskiej. Wolny podjazd, który tylko wzmagał napięcie, a potem fiuuu… i już wszystko wiadomo. Wolałabym jednak chwilkę się podelektować rozwiązaniem zagadki a tu bum i już. 
Wiem, że autorka poczyniła jeszcze kilka książek. Jeżeli są tak samo klimatyczne jak „Służąca”… nic tylko czytać. 

1 komentarz: