środa, 2 maja 2012

Motyl

Zrobiła na mnie książka wrażenie, oj zrobiła. Problem mam ogromny ze zrecenzowaniem tej książki. Bo jak napisać cokolwiek sensownego o książce, która przewróciła moje spojrzenie na świat do góry nogami? Jak ująć wrażenie bezsilności i przerażenie, że choroba Alzheimera mogłaby spotkać kogoś, kogo kocham. Jak oddać uczucia, które kłębią się w głowie czytelnika i krzyczą: to niemożliwe żeby tak się działo! A jednak.
Alice jest kobietą sukcesu. Wykłada na Harwardzie, ma na swoim koncie książkę, przygotowuje studentów do doktoratu, odczyty, wykłady, seminaria - to wszystko jest jej pasją i sensem życia. Życie osobiste również ma dość poukładane. Mąż - również uznany naukowiec - trójka dzieci, z których każde podąża własną ścieżką. Sielankowe życie, jednak do czasu. Pewnego dnia Alice traci orientacje podczas codziennego joggingu. To wydarzenie w połączeniu z kilkoma innymi  drobniejszymi wpadkami z pamięcią powoduje wizytę u lekarza. Początkowo diagnoza jest prosta: przemęczenie, stres, dolegliwości związane z menopauzą. Dopiero po dokładniejszych badaniach pada wyrok - choroba Alzheimera. Alice niebo spada na głowę. Kobieta zmuszona jest zwolnić, pozamykać wiele rozdziałów ze swojego życia. Zdaje sobie sprawę, że pewnego dnia stanie się ciężarem dla bliskich, dlatego też szykuje sobie plan B. W swoim organizerze programuje przypomnienie tak, aby codziennie o ósmej rano musiała odpowiedzieć na pięć prostych pytań związanych z życiem codziennym. (np. ilość dzieci, adres domu, adres uczelni) Jeżeli będzie miała problem z udzieleniem odpowiedzi wówczas w komputerze ma odszukać folder o nazwie "Motyl" który... nietrudno sobie wyobrazić co ten folder zawiera. Alice nie przewidziała jednak, że życie i choroba spłatają jej niesamowitego figla... 
Choroba pozbawia ją wszystkiego, wiedzy, wspomnień, uczuć. Najstraszniejsze koszmary, które nawiedzają kobietę w początkowych stadiach choroby spełniają się. Tylko czy aby rzeczywiście sa takie straszne? Dla najbliższych chorej osobie na pewno tak, ale dla samej Alice? 
"Motyl" udowadnia, że choroba Alzheimera jest chorobą wielu osób. Osoba chora niewątpliwie cierpi, jednak mam wrażenie że najbliżsi przeżywają to wszystko dużo bardziej, zwłaszcza w ostatnim etapie choroby. 
Książka zawiera kilka medycznych pojęć i sformułowań jednak jest ich tylko tyle, aby uprawdopodobnić całą historię. Autorka nie zamęcza nas opisami leków i ich działaniem. Ważniejsze jest życie i odczucia bohaterki i jej rodziny. Lekkimi słowami, delikatnymi opisami czytelnik dostaje coraz to mocniej po psychice. Przy końcówce książki już po prostu chciałam skończyć. Bolało mnie obserwowanie jak pełna życia i energii inteligentna kobieta zamienia się w osóbkę, która nie potrafi żyć i funkcjonować w społeczeństwie. 
Wielkie BUM dla mojego postrzegania świata. Uderzyło mnie zwłaszcza stwierdzenie bohaterki o tym, że bez żadnego zastanowienia zamieniłaby się z chorymi na raka. Dlaczego? Bo z rakiem można walczyć, można mieć nadzieje, której Alzheimer w najmniejszym stopniu nie daje. Jest niewyleczalny. I już. 

4 komentarze:

  1. Każdą recenzję Motyla czytam i dziwię się, ze zwykle ilu ludzi tyle opinii a tutaj wszyscy są zgodni, jednym głosem opowiadają, jak wielkie wrażenie wywarła ta książka. Bo przecież inaczej być nie może...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach tę książkę - myślę, że się nie zawiodę, chociaż tematyka cięzka i niestety nieco zasmucająca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybrałam tą książkę jako prezent urodzinowy dla koleżanki i nie skromnie przyznam,że nie mogę się doczekać kiedy będę mogła ją od niej pożyczyć :)

    OdpowiedzUsuń