Oglądam film pt. "Grudniowi chłopcy". Ciepły, wzruszający, klimatyczny, kręcony w niesamowitych miejscach. Oglądam trochę jak bajkę delektując się pięknymi widokami. Opowiedziana w filmie historia może być odebrana ot tak, wprost, jako opowieść o pewym lecie pewnych chłopców. Można też wpatrzeć się głębiej i zauważyć tęsknotę za miłością, rodziną i tym wszystkim co osieroconym dzieciom takie dalekie i takie wytęsknione. Główną rolę gra Daniel Radcliffe co mnie do tej produkcji przyciągnęło. Okazało się jednak, że nawet bez Niego film jest naprawdę dobry.
Chcę przeczytać książkę! Teraz!
Film to oparta na powieści Michaela Noonana o tym samym tytule historia, opowiadająca o grupie czterech sierot. Każdy z przyjaciół urodził się w tym samym miesiącu. Pewnego razu opuszczają swój sierociniec i wyjeżdżają na wakacje nad morze. Tam dowiadują się o parze mieszkańców wybrzeża, która mogłaby zaadoptować jednego z chłopców. Od tego czasu dzieci zaczynają ze sobą rywalizować o miejsce w rodzinie, co wystawia ich przyjaźń na wiele ciężkich prób. Maps (Daniel Radcliffe) musi wybrać pomiędzy dorastaniem, a byciem starszym bratem dla trzech pozostałych chłopców.
Zobaczyłam Radcliffa i od razu wiedziałam, że muszę przeczytać coś o tym filmie. Bardzo spodobała mi się fabuła, więc obejrzę go jutro albo w weekend. Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuń