Motyl jest dla większości z nas kruchą istotką, której życie jest niezwykle ulotne. Delikatny, kolorowy, budzi same ciepłe uczucia. Tytuł książki jest dodatkowo zdrobnieniem tej nazwy i przywodzi na myśl małe dziewczynki w kolorowych fruwających spódniczkach. Nic bardziej mylnego! Za okładkowym motylkiem kryje się wspaniały kryminał; szybki, tajemniczy, z prawdziwą zagadką i klasycznym pytaniem: kto zabił? Powieść jest genialna.
Lipowo to niewielka wieś gdzieś w Polsce. Wszyscy wszystkich znają, plotka goni plotkę, a każdy nowy mieszkaniec jest tu atrakcją. Pewnego mroźnego poranka na skraju drogi prowadzącej do Lipowa znaleziona zostaje martwa zakonnica. Pierwsze badania rodzą przypuszczenia, że ktoś ją niechcący potrącił, jednak szybko okazuje się, że została ona brutalnie zamordowana. Wkoło zakonnicy rośnie mur z zagadek; atmosfera jeszcze bardziej gęstnieje kiedy okazuje się, że zakonnica nie grzeszyła świetlaną przeszłością. Rozwikłaniem zagadki zajmują się miejscowi policjanci. Każdy z nich jest charakterkiem nie do podrobienia. Komendant Daniel Podgórski mieszka z mamusią i jest klasycznym przykładem "nieodciętej pępowiny", Rosół ma problem z samotnym wychowywaniem dzieci (a właściwie jego brakiem), Paweł nie potrafi poradzić sobie z agresją, a Marek z tajemnicami z przeszłości. Każdy z Policjantów przenosi bagaż swoich doświadczeń - z lepszym lub gorszym efektem - do śledztwa. Dzięki temu poznajemy nie tylko pracę przedstawicieli władzy, ale również ich rodziny i przyjaciół. Kiedy uświadomimy sobie, że wszystko dzieje się w malutkiej wsi nagle okazuje się, że w morderstwo może być zamieszany właściwie każdy. Od sklepikarki po księdza.
Powieść jest świetnie skonstruowana. Jej podstawą i trzonem jest morderstwo i zagadka. Ten główny wątek został jednak misternie przyozdobiony siateczką wątków pobocznych. Poznajemy mieszkańców Lipowa - ich życie, malutkie grzeszki i wielkie tajmenice. Wszystkie te wątki splatają się w misterną całość wzbudzając w czytelniku zachwyt. Każda postać jest dopracowana, nic nie jest tu dziełem przypadku. Naszym oczom ukazuje się wachlarz charakterów i osobowości przeplatających się i zazębiających. Mistrzostwo.
"Motylek" jest debiutancką powieścią p. Katarzyny Puzyńskiej. Aż strach pomyśleć jakie będą Jej kolejne kryminały. Mam nadzieję, że będzie ich dużo, ponieważ Pani Kasia ma niesamowitą smykałkę do obmyślania misternych planów. W trakcie lektury (i to w jej pierwszej połowie) szybko domyśliłam się kto zabił. Tak mi się przynajmniej wydawało. Autorka szybko zniszczyła moje przypuszczenia, a ja dalej główkowałam. Za każdym razem, kiedy wydawało mi się, że już teraz na pewno wiem, bardzo szybko z hukiem spadałam na podłogę. A kiedy na ostatnich kartach powieści dowiedziałam się kto zabił, ze zdziwienia nie mogłam się otrząsnąć. A nalepsze jest to, jak szybko czytelnik układa sobie wszystkie wątki w logiczną całość. No tak! Że też ja na to nie wpadłam!!!
Kryminał "Motylek" w niczym nie ustępuje sławnym skadynawskim przedstawicielom tego gatunku. Powiem więcej - autorka naprawdę wszystko świetnie przemyślała - w powieści nie ma nic pewnego, a każde nowe wydarzenie zazębia się z tym co było i budzi ciekawość tego co będzie.
Polecam naprawdę wszystkim. Bez wyjątku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz