wtorek, 2 czerwca 2015

Pęknięte miasto Biesłan

Straszna książka, a jednocześnie świetnie skrojony reportaż. Jako mama nie mogłam tego czytać, jako człowiek pochłaniałam kolejne strony książki zdumiona okrucieństwem, jakie człowiek może zgotować drugiemu człowiekowi. Autor jest świetnym gawędziarzem, słowa go kochają, a historie biją się o to, które z nich zostaną pierwsze opowiedziane. Historia o Biesłanie nie powinna ujrzeć światła dziennego, ponieważ nie powinna się nigdy wydarzyć. 
O czym jest książka pisać nie będę, bo chyba każdy zna tragedię jaka rozegrała się w szkole podstawowej nr 1 w Biesłanie 1 września 2004 r. Opowieść o losach dzieci i nauczycieli (straszna opowieść) przeplatana jest opisami Południowej Osetii - pięknego kraju zamieszkiwanego przez ludzi o ogromnych sercach. To kolorowa kraina, pełna szumu wstążek, kolorów i gościnności. Tu szanuje się starszych, ceni godność, prawdę i nad życie kocha dzieci. Szkoły są bardzo szanowane bo to one dają przyszłość tej krainie. Początek roku szkolnego jest prawie świętem narodowym, do którego rodziny przygotowują się przez kilka tygodni. I nagle trrrach!......
Przeżyłam książkę bardzo. Nie byłam w stanie jej czytać ciurkiem. Odkładałam, płakałam, czytałam dalej. Najgorsze są opisy losów poszczególnych dzieciaczków, z których niestety większość zginęła. Jest takie jedno zdjęcie, które zapamiętam na zawsze.... 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz