czwartek, 2 listopada 2017

Czasami kłamię

Macie nieraz tak, że nie możecie oderwać się od książki? Czytacie wszędzie gdzie tylko można, co więcej - czytacie nawet tam, gdzie nie można. Ja tak mam - rzadko, ale zdarza mi się. "Czasami kłamię" doprowadziło mnie własnie do takiego stanu. Ciekawość, jak to wszystko się skończy, to jedno. Druga strona medalu to ciągłe otwieranie oczu ze zdziwienia. Właściwie po każdym rozdziale należało zmienić swój pogląd na sytuację. Każdy rozdział przynosił zaskoczenie i każdy powodował dreszczyk emocji. 
"Czasami kłamię" to powieść z dreszczykiem. Nie chodzi o to, że to horror. thriller czy coś w tym guście. Nie. Chodzi o to, że autorka wytworzyła taką atmosferę, że ciarki przechodzą po plecach. A przecież tłem są święta Bożego Narodzenia...
"Nazywam się Amber Reynolds . Powinniście wiedzieć o mnie trzy rzeczy:
1. Jestem w śpiączce.
2. Mój mąż już mnie nie kocha.
3. Czasami kłamię."
Cała powieść jest taka, jak ten cytat. Tajemnicza. Intrygująca. Ciemna. Zaczyna się dość niewinnie, bo oto poznajemy Amber, która jest prezenterką radiową. Można powiedzieć, że jest szczęśliwa, choć widoczne są pewne rysy, które pozwalają wątpić w pełnię szczęścia. I nagle spotykamy Amber w szpitalu. Dziewczyna jest w śpiączce, ale resztkami świadomości rejestruje wszystko to, co dookoła niej się dzieje.  Nie wiadomo, dlaczego znalazła się w szpitalu, nie wiadomo co było przyczyną jej stanu. Nie może sobie przypomnieć ostatnich dni, które doprowadziły ją do tego, że leży samotna i otępiała na szpitalnym łóżku.  Nie ulega jednak wątpliwości, że się boi. Emocje i strach budzą się podczas odwiedzin różnych osób - i tych dobrych... i tych złych...

Życie Amber to dla czytelnika trzy płaszczyzny: Teraz, Niedawno i Kiedyś. Teraz to szpital, choroba i gorączkowe próby przypomnienia sobie, co się właściwie wydarzyło. Niedawno to obiektywne (czy aby na pewno?) przedstawienie tego, co wydarzyło się na kilka dni przed wypadkiem, a kiedyś... no właśnie. Kiedyś to pamiętnik dziewczynki. Pamiętnik, który wiele gmatwa i wszystko wyjaśnia. I kiedy już czytelnik przeczyta i zrozumie, to szczęka mu opada i musi ją zbierać z chodnika. I nawet jak już pozbiera, to wytrzeszcz oczu ze zdziwienia pozostaje na długi czas. 
Bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta powieść. Cudownie się ją czyta, a wartka akcja nie pozwala się od niej oderwać. Niesamowita. 

2 komentarze:

  1. Sama również nie mogę doczekać się lektury. Po Twojej recenzji jestem jej niezmiernie ciekawa.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już zapisuję sobie ten tytuł na mojej prywatnej liście książek "must have" ;-)

    OdpowiedzUsuń