Ależ się uśmiałam przy lekturze tej książki! Świetna powieść i to nie dlatego, że porusza bardzo (baaaardzo) aktualne tematy, ważne dla każdego z nas. Powodem mojego "uhahania" jest to, że napisana jest z jajem, polotem i właściwą Nurowskiej zadziornością. Zaczynając powieść nie spodziewałam się takiej fabuły. Początkowo byłam zaskoczona, ale potem dałam się ponieść fali niedopowiedzeń i półsłówek, które złożone w całość dały prześmiewczy, a jednocześnie paskudnie realny obraz naszej ojczyzny.
Kiedy poznajemy Małgorzatę, znajduje się ona w dość trudnym położeniu. Przed jej obliczem staje Józef Pinior będący sławą i legendą Solidarności. Jego los spoczął w rękach sędziny Małgorzaty, która musi rozpatrzeć wniosek prokuratury o aresztowanie Piniora. Małgorzata ma problem ze spokojną i rzeczową oceną sytuacji, ponieważ sama znajduje się na życiowym zakręcie. Jej mąż jest chorym człowiekiem, który załamał się wskutek czego całe swoje życie umieścił w internetowej rzeczywistości. Córka również coraz bardziej oddala się od domu rodzinnego...
Tymczasem w ojczyźnie Małgorzaty źle się dzieje. Dwa diabły, Fagot i Woland, przyglądają się sytuacji w państwie i z iście diabelskim uśmieszkiem komentują wydarzenia. Władzę dzierży partia, której przewodniczy tchórz i szaleńca w jednej osobie. Nie chcąc ponosić odpowiedzialności za swoje decyzje, rządzi on z ukrycia, a jego decyzje przypisywane są człowiekowi bez twarzy i kręgosłupa zwanemu "garniturem"... brzmi znajomo prawda?
Diabliszcza, widząc sytuację, postanawiają poużywać sobie i trochę ludziom poszkodzić. Nie zdają sobie sprawy, że obalając władzę i rzucając partyjniakom kłody pod nogi, w rzeczywistości wyzwalają naród spod władzy głupoty.
Ależ miałam frajdę w czasie lektury! Dopasowywanie bohaterów powieści do dziś rządzących nam miłościwie polityków było świetną zabawą. Maria Nurowska nie oszczędziła nikogo pokazując w sposób prosty i rzetelny głupotę i podłość dzisiejszych "elit" politycznych. Rewelacyjnie pokierowała diabłami, którzy każdego z polityków ośmieszyli i doprowadzili do miejsca, gdzie już nie mogli szkodzić.
Przez dziesięć godzin Małgorzata musiała podjąć szereg decyzji, które zmieniły jej świat na lepsze. Te same dziesięć godzin zajęło naszym diabłom naprawianie naszego chorego Państwa. Małgorzata wybrała dobrze. A diabły? Cóż - mam nadzieję, że wkrótce się przekonamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz