Pamiętacie "Film o pszczołach"? Albo "Mrówkę Z"? To bajki, w których głównymi bohaterami są stworzenia inne, niż ludzie. Mrówki i pszczoły grają w fabule pierwsze skrzypce, a ludzie owszem, są - ale gdzieś z boku, raczej jako tło. Książka, która ostatnio wpadła mi w ręce oparta jest właśnie na takim schemacie. W tle jest nasz świat i są ludzie, ale głównymi bohaterami są zwierzaki. W przypadku książki pt. Sfora. Opuszczone miasto” głos oddajemy psiakom.
Kiedy poznajemy Fuksa, na świat spadł właśnie Warkot wysłany przez Psią Ziemię Może nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale proszę - dajcie tej powieści szansę, bo warto. Fuks, w momencie Warkotu, znajdował się w klatce i chcąc ratować swoje życie, musiał się z niej uwolnić. Na szczęście dookoła zapanował wielki chaos, a pilnujący psów Długonodzy zniknęli. Fuks bez większych trudności uwolnił się z niewoli i wraz z towarzyszką o słodkim imieniu Słodka - rozpoczęli życie w niebezpiecznym świecie Długonogich. Niestety nie było im dane długo cieszyć się swoim towarzystwem. Słodka - jak każde zwierzę stadne - szukała sfory, do której mogłaby się przyłączyć i przy pierwszej nadarzającej się okazji porzuciła Fuksa. Ten - jako samotnik z prawdziwego zdarzenia - specjalnie się tym nie przejął, ciesząc się wolnością i odpowiedzialnością tylko za siebie. Jednak, zgodnie z przysłowiem o tej górze, co to nie chciała przyjść do Mahometa - nie chciał Fuks do sfory to sfora znalazła Fuksa. Problem w tym, że w skład tej sfory wchodziły psy domowe, noszące obrożę i niewiele wiedzące o życiu na wolności. Czy Fuksowi uda się nauczyć tę zbieraninę kanapowych psiaków polowania? I czy taka różnica charakterów nie będzie przeszkodą do wspólnego życia? Wśród kanapowców znajduje się siostra Fuksa, Piękna - ale braterstwo krwi w tym przypadku chyba nie będzie wystarczające.... Czy Fuks w ogóle nadaje się do życia w sforze?
Książka jest wyjątkowo magiczna. Po pierwsze klimat, jaki w niej panuje, nie przypomina żadnej dotąd mi znanej powieści. To jest jak przeniesienie się do świata przyszłości, który został nawiedzony przez potężny kataklizm, ale oglądany nie z punktu widzenia człowieka, a jego najlepszego przyjaciela, czyli psa. Ludzie uciekli i zostawili czworonogów samych sobie. Te bezpańskie sobie jakoś radzą, ale te domowe... Nie potrafią zdobyć pożywienia, czy też zorganizować sobie miejsca na nocleg. Nie potrafią nawet rozstać się z obrożą, choć ta stanowi dla nich śmiertelne zagrożenie.
Urzekło mnie słowotwórstwo, jakiego dopuścił się autor książki i - jak rozumiem - tłumacz również. Znaczenia pewnych sformułowań trzeba się domyślać, ale większość przyjmujemy intuicyjnie. Np. czytelnik szybko się domyśli, że nie-słońce to noc, a "Dom pułapka" to schronisko dla zwierząt. Hałaskrzynki to samochody, a przezroczysty kamień to po prostu okna i szklane ściany. Cały ten świat widziany z psiej perspektywy urzeka i pochłania czytelnika. Jest on po prostu magiczny, a psie spojrzenie dodaje jeszcze uroku i wrażliwości. To ciągłe lizanie się po pyszczkach i wylizywanie ran…
Nie potrafię powiedzieć, do kogo skierowana jest ta powieść. Niby książka przeznaczona jest dla młodzieży, ale powiem Wam, że nastrój powieści jest dość mroczny i tajemniczy w taki trochę straszny sposób. Na każdym kroku czuć samotność bohaterów pomimo tego, że wkoło mieli przecież inne psiaki. Dojmująca jest też tęsknota za długonogimi. Jednym słowem emocje aż wylewają się z kart powieści i zalewają serce czytelnika. Co więcej - kiedy Fuks i jego kompania wychodzą z miasta i próbują przetrwać w świecie bez długonogich - czytelnika ogarnia poczucie przynależności do tej sfory. Cieszyłam się z każdego upolowanego żuka i z każdej małej zdobyczy, która pomagała ulepszyć psiakom ich wspólne legowisko. Drżałam o topiącego się członka sfory i o maleńką Stokrotkę, którą kopnął długonogi w żółtym futrze.
Podsumowując - świetnie napisana powieść, która zaskakuje ujęciem tematu i pozwala czytelnikowi przeżywać przygody razem z psimi bohaterami. Zapewnia mocne wrażenia i doznania rodem z powieści grozy. Z niecierpliwością czekam na kontynuację. Bo, że będzie - nie wątpię.
Dobra fantastyka zawsze w cenie, być może przeczytam, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAnimacje widziałam. Co do książki, muszę przyznać, że choć fantastyka to nie moja bajka, to ciekawie o niej napisałaś.
OdpowiedzUsuń