poniedziałek, 29 października 2018

Kraina opowieści. Zaklęcie życzeń.

Uwaga - będzie słodko. To absolutnie fantastyczna, genialna, rewelacyjna, niedościgniona i fenomenalna powieść! Wystarczy. Teraz o szczegółach.
Pierwszy tom z serii "Kraina Opowieści", pt. "Zaklęcie życzeń" , jest spełnieniem moich dziecięcych marzeń. Czytając baśnie (różne i wszelakie, bo molem książkowym byłam od zawsze) marzyłam, aby móc wejść do krain, w których dzieje się akcja. Jeżeli jest to niemożliwe, to chociaż niech ktoś napisze o tym książkę. Siedziałam i wyobrażałam sobie "co by było gdyby", lecz najczęściej wyobraźni wystarczało mi do spotkania czy to Kopciuszka, czy Królewny Śnieżki. 
No właśnie. Gdybym dorwała "Zaklęcie życzeń" jako dziecko, to prawdopodobnie zwariowałabym ze szczęścia. Teraz przeczytałam książkę - początkowo z rozrzewnieniem, ale im dalej, tym bardziej rozrzewnienie zamieniało się w zainteresowanie i podziw dla autora. 
Alex i Conner Bailey są bliźniakami. Takimi, co to diametralnie się od siebie różnią, ale jak trzeba, to w ogień za sobą skoczą. Alex jest świetną uczennicą i bardzo rozgarniętą dziewczynką. Conner - wręcz przeciwnie. Zdarza mu się zasnąć w czasie lekcji, co więcej - rzadko kiedy wie, o co nauczycielom chodzi. Nauczyciele jednak patrzą na niego z pobłażaniem połączonym ze współczuciem. Dzieci bowiem straciły w wypadku samochodowym ojca. Babcia z Mamą robią wszystko, aby tęsknota za tatą była jak najmniej dokuczliwa, ale zapełnienie pustki w sercu jest raczej niemożliwe. 
Pewnego dnia Alex otrzymuje od babci, w prezencie urodzinowym, książkę z baśniami. Od tej pory nic już nie będzie takie samo. 
No cóż - koniec końców dzieci... a zresztą taki krótki cytacik:
Alex pobladła i na chwilę przestała oddychać. Odgadła gdzie się znajdują. Nic dziwnego, że tutejsze drzewa wyglądały tak znajomo. Tyle razy w dzieciństwie widywała je na ilustracjach. Książka zabrała ich dokładnie w to miejsce, w którym Alex pragnęła się znaleźć. (...)
- Czy to możliwe? - spytał Conner. - Wiesz, gdzie jesteśmy?
- Myślę, że tak - odparła Alex.
- Gdzie? - drążył jej brat, obawiając się usłyszeć odpowiedź.
- Conner, trafiliśmy do książki - wyjaśniła, ale on nie załapał. - Myślę, że znaleźliśmy się w Krainie Opowieści. 
Dzieciaki trafiają do krainy Baśni, jednak nie są z tego powodu zachwycone. Pragną wrócić do domu, jednak chcąc znaleźć drogę powrotną, muszą wykonać masę niebezpiecznych i tajemniczych zadań. Wśród bohaterów, których spotykają, przewija się Roszpunka, Kopciuszek, czy też Czerwony Kapturek, który jest zupełnie inny niż ten znany nam z popularniej Baśni. Jest czarodziejska fasola, Królewna Śnieżka, trole i zły wilk. Najważniejszą jednak rolę odgrywa Zła Królowa z Królewny Śnieżki. Rozwiana zostaje tajemnica mojego dzieciństwa i czytelnik dowiaduje się, co doprowadziło do tego, że macocha Śnieżki była taka zła. 
To naprawdę wspaniała powieść, w której wydarzenia gonią się nawzajem, a przebieg akcji nie pozwala odetchnąć czytelnikowi ani na chwilę. Taki baśniowy rollercoaster, wiozący nas przez tajemniczą krainę. Już, już czytelnikowi wydaje się, że wszystko wie, a tu ziuuuuuuu... i znowu nic nie wiadomo. Dzieci kilka razy ocierają się o śmierć ale - jak to w baśniach bywa - wychodzą cało z opresji. A już zakończenie - cud, miód i orzeszki. 
Całości dopełnia przepiękne wydanie. Kiedy wzięłam książkę do ręki skojarzyła mi się z Biblią dla dzieci. Zupełnie nie wiem skąd to skojarzenie, ale takie miałam. Grube tomiszcze formatu A5 w twardej okładce, zdobionej złoceniami. W środku bardzo przyjazna czcionka i czarno - białe ilustracje, które są świetnym uzupełnieniem bajkowego klimatu. Dodam, że ilustracje są śliczne i należy ubolewać że jest ich tak niewiele. 


Myślę, że ta powieść to odkrycie na miarę Harrego Pottera. Jeżeli autor utrzyma tak wysoki poziom w kolejnych tomach, to powstanie naprawdę świetna seria i rewelacyjny materiał na film. 
Na zakończenie dodam, że jeżeli zastanawiacie się nad książkowym prezentem dla dziecka, to "Zaklęcie życzeń" nadaje się do tego idealnie. Uwierzcie mi - z taką samą ciekawością pochłonie książkę sześcioletni brzdąc, jak i osiemnastoletnia pannica. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz