„Gwiazdka w Lovely Lane” to ostatnia część czterotomowej serii, traktującej o losach pielęgniarek, pracujących w angielskim szpitalu St. Angelus. Właściwie to każdy tom skupia się na innym zagadnieniu związanym z tym szpitalem, ale całość tworzy przepiękną sagę o miłości, poświęceniu i wspieraniu się wzajemnie. Pierwszy tom to „Anioły z Lovely Lane”. Opowiada o losach czterech dziewcząt, które dopiero rozpoczynają naukę w szkole pielęgniarstwa. Ich perypetie, wzloty i upadki wplecione w nastrój deszczowej Anglii i liverpoolskich doków to coś, co urzekło mnie niesamowicie. Zresztą drugi tom był jeszcze bardziej klimatyczny. „Dzieci z Lovely Lane” chwyciły mnie za serce i długo nie opuszczały jego zakątka. Wzruszająca historia i wspaniałe zakończenie… i znowu ten magiczny nastrój rodem z Harrego Pottera. Nad trzecim tomem nawet się nie zastanawiałam. Połknęłam go w dwa dni, chłonąc opowieści o kobietach, które z jednej strony muszą sobie radzić z biedą i chorobami, a z drugiej robić wszystko, aby ich dzieci nie zeszły na złą drogę. Ostatni tom, czyli „Gwiazdka w Lovely Lane” to taka wisienka na torcie. Wspaniała historia, okraszona bożonarodzeniowym nastrojem, jest niesamowicie ciepłą i cudowną powieścią, która ogrzeje niejedno serce. Wśród czerwcowych nowości wydawniczych to jest dla mnie prawdziwy numer jeden.
Każdy tom można czytać oddzielnie, choć oczywiście dopiero lektura całości pozwala wsiąknąć w ten angielski klimat. Wyobraźcie sobie ulicę w Anglii. Z dwóch stron domy, pośrodku brukowana ulica, świecąca się od deszczu. Gdzieś z boku latarnia daje żółte światło i nagle słyszycie tupot stóp. W kadr wbiegają zaaferowane dziewczęta - każda w wykrochmalonym czepku, śnieżnobiałym fartuszku, każda oddana swojej pracy. Taki obrazek towarzyszył mi przez całą lekturę tej powieści. Byłam zachwycona.
Czwarty tom to przede wszystkim konkurs na najpiękniej przystrojony oddział szpitalny. Właściwie wszyscy pracują przy produkcji ozdób, co umożliwia ploteczki i planowanie drobnych działań, które pomogą losowi. A jest w czym pomagać! Siostra Tapps potrzebuje zrozumienia i pomocy w pojęciu tego, co w życiu jest najważniejsze. Przełożona oddziału dziecięcego Aillen również wydaje się być w rozpaczliwiej sytuacji. Z jednej strony serce wyrywa się do przystojnego policjanta, a z drugiej poczucie obowiązku nie pozwala pozostawić matki. A matula (podła jędza) zrobi wszystko, aby nie pozwolić Aileen być szczęśliwą. Jest jeszcze maleńki chłopczyk znaleziony w starym magazynie, o którego życie walczą niemal wszyscy pracownicy szpitala. Losy zarówno tej trójki jak i bohaterów poznanych w poprzednich tomach urzekły mnie i wzruszyły. Czytałam każda literkę tej powieści z ogromna przyjemnością.
Bardzo zaciekawiło mnie tło polityczne i zmiany, które zachodziły w powojennej Anglii. Kobiety naprawdę musiały walczyć o swoje prawa. Autorka bardzo sugestywnie ukazała, jak niewłaściwe moralnie w tamtych czasach było odbierane zachowanie kobiet żyjących z partnerami bez ślubu. Niesamowite również jest zakaz zakładania rodzin przez pielęgniarki, dzięki czemu (zdaniem rządzących) oddawały się one pracy bez reszty, nie mając rodziny ani innych bliskich. Są też ukazane zabawne sytuacje, które dla nas są aż śmieszne, np. reakcja na wynalezienie kalki kreślarskiej, albo pierwsze próby reanimacji.
Podsumowując, – jeżeli tylko z półki księgarskiej lub bibliotecznej będą się do Was z okładki uśmiechać śliczne pielęgniarki z Lovely Lane, chwytajcie i biegnijcie do domu. Aż zazdroszczę tym, którzy przyjemność czytania tej serii mają jeszcze przed sobą.
Czytałam jedynie pierwszy tom, ale bardzo mi się podobał i mam nadzieję, że w końcu znajdę nieco więcej czasu na nadrobienie reszty.
OdpowiedzUsuńKurcze, mam problem z tą serią. Z jednej strony uwielbiam sagi i tematyka wydaje się ciekawa dla mnie, ale z drugiej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ta seria jest taka trochę... Cukierkowa. Ciekawi mnie jednak mocno to tło polityczne i społeczne, o którym wspominasz. Nie wiedziałam, że kiedyś pielęgniarkom w Anglii nie było wolno wychodzić za mąż... Może się kiedyś skuszę choć na pierwszy tom i zobaczymy. Na razie nie planuję.
OdpowiedzUsuń