wtorek, 23 czerwca 2020

Aksamitka

Saga "Dwieście wiosen" urzekła mnie od samego początku. Pomijając fakt, że uwielbiam twórczość Pani Jeromin - Gałuszki, to widok każdej okładki sagi budzi mój szczery podziw. Są one naprawdę przepiękne. Ale takie też powinny być, bo też sama saga, to literackie mistrzostwo świata. "Folwark Konstancji" przeczytałam w dwa wieczory poznając głównych bohaterów i oddając im swoje serce. Zaczynamy w 1815 r poznając Pana Konarskiego oraz Florentynę. Tak klimatycznej powieści dawno nie czytałam. Kolejny tom, czyli "Niebieską sukienkę" też chłonęłam, niczym gąbka wodę. Tu nie jest już tak sielsko anielsko, ale nadal cudownie. W folwarku trwają sianokosy, słychać terkot młyna i odbywa się darcie pierza, Wyraźnie jednak do głosu dochodzą już teorie związane z przemysłową Polską. "Spóźnione powroty" to okres międzywojenny i II wojna światowa. Ludzie się rodzą i umierają, miłości kwitną i więdną, a nasi bohaterowie nadal próbują godnie żyć i radzić sobie z codziennością.
I wreszcie czwarty tom pt. "Aksamitka" to lata powojenne i straszne czasy komunizmu. Co pewien czas skaczemy też do 1989 r., kiedy to Marcelina jadąc na własny ślub nagle dostaje list. Kiedy otwiera kopertę jej twarz blednie a następnie niezwłocznie każe zawracać samochód oznajmiając, że ślubu nie będzie. I tak skacząc między "półwieczami" dowiadujemy się, jaka jest przyczyna odwołania ślubu. Aksamitka rozpoczyna się w 1945 r. na końcówce niemieckiej okupacji. Wszyscy cieszą się z końca wojny, ale jednocześnie z przerażeniem patrzą na to co nadchodzi. Komunizm objawia się w dużej ilości rosyjskich żołdaków, którzy niszczą wszystko, co napotkają na swojej drodze. Nasi przyjaciele z poprzednich tomów - Odolańscy Bohdanowicze i Konarscy - nadal wspierają się wzajemnie. Adela i Kajetan mają dwóch synów, z których są bardzo dumni. Mają również córkę Marcelinę, która dla małżeństwa po czterdziestce była sporą niespodzianką. Późne rodzicielstwo sprawiło, że dziewczynka była oczkiem w głowie, a co za tym idzie zawsze umiała postawić na swoim.
We młynie dwie bliźniaczki szukają sobie mężów, jednakże stawiają warunek - muszą to być bliźniacy. Czy uda im się znaleźć taką partię? Śmiech mieszany ze łzami towarzyszy poszukiwaniom. Wacława nadal rządzi w kuchni, choć teraz nikt nie nazywa jej już kucharką. Nowy ustrój nie pozwala na to, aby mieć służbę w domu. Obok sielskiego, wiejskiego życia jest również sporo zmartwień i kłopotów. Jakby nie patrzeć w oczach nowej władzy posiadacze ziemscy nie są najlepiej traktowani.
Wszystkie tomy sagi czyta się cudownie m.in. dzięki świetnej konstrukcji. Każda część dzieje się w dwóch warstwach czasowych, które gdzieś na końcu zazębiają się. Najczęściej obie warstwy dzieli okres 50 - 100 lat, ale pomimo tak długiego okresu obie części są od siebie bardzo zależne. Pomimo mnogości bohaterów i ciągłych skoków w czasie łatwo zapamiętać kto jest kim. Postacie są tak barwne i charakterystyczne, że trudno je pomylić. Dla zapominalskich na początku każdego tomu znajduje się czytelne zestawienie postaci okraszone bardzo ładnymi rysunkami.
Czytanie sagi "Dwieście wiosen" jest wielką i piękną przyjemnością. Wspaniałe pióro autorki, które obleka zwykłe sprawy woalem tajemniczości i piękna, jest naprawdę czymś wyjątkowym i rzadko spotykanym. Cieszę się niezmiernie, że jeszcze jeden tom przede mną, choć szkoda, że tylko jeden.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam sagi, ale częściej jakoś czytam zagraniczne. Jednak z książkami Jeromin-Gałuszki chciałabym się zapoznać. Od dawna mi je stara poczciwa "BiblioNETka" poleca, a rekomendacje z tego serwisu mnie rzadko zawodzą. :)

    OdpowiedzUsuń