Kiedy to zobaczyłam najpierw przetarłam oczy. Następnie z niedowierzaniem wsadziłam nos w monitor, bo nie mogłam uwierzyć. Potem roześmiałam się w głos - choć do śmiechu mi nie było. To raczej był ryk bezradności. A POTEM pierwszy raz w życiu zapragnęłam zrobić MANIFĘ :-) Pójść pod taki lokal i 24 godziny na dobę czytać literaturę piękną przez mikrofon, albo poezję.
Cóż za kretyn wpadł na ten pomysł!
Żeby nie było wątpliwości - lokal, a dokładnie pizzeria znajduje się w Warszawie przy ul Świętokrzyskiej.
Nie ulega wątpliwości, że słowo "Półka" nabiera zupełnie innego znaczenia!
Swoją drogą ciekawa jestem, czy ciachając te książki na pół choć przez chwilę zastanowił się nad barbarzyństwem jakiego się dopuszcza. I jeszcze ilość tych książek! Serce się kraja...
Aż żal patrzeć.... ;/
OdpowiedzUsuńJak widzę tego typu "dekoracje", to wydaje mi się, że już lepiej by było zamówić wyśmiewane swego czasu grzbiety (same grzbiety książek jako pusta wstawka, liczone na metry). Ale pewnie zakup w antykwariacie starych książek był tańszy...
OdpowiedzUsuńPatrząc na każdy wpis o tymże lokalu na kolejnym blogu zaczynam się zastanawiać czy to nie zakrojona na szeroką skalę reklama właśnie tegoż lokalu ;) I skuteczny marketing przez właśnie taką akcję z książkami zgodnie z maksymą nieważne o czym, ważne żeby pisali.
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie - barbarzyństwo i jakie marnotrawstwo. :(
O rany, co za żenada. Patrząc na takie.. COŚ (bo inaczej tego nazwać nie mogę) kręcę ze złością głową. Jak można zmarnować tyle książek? I to w tak durny sposób, tylko dla ozdoby. Pff. Gdybym weszła do pizzerii z takim CZYMŚ, chyba by mnie wyprosili przez wszystkie wyzwiska, jakie bym do nich kierowała :))
OdpowiedzUsuńAneta - chyba antymarketing :D
Hiliko
Brak mi słów.
OdpowiedzUsuńDal mnie to szok, zniszczyć tyle książek dla jakiejś tam wizji
OdpowiedzUsuńKretyński pomysł! Właściciel lokalu wystawił sam sobie tragiczną ocenę!
OdpowiedzUsuńo takim potraktowaniu książek pisała Musierowicz w którymś z ostatnich tomów Jeżycjady
OdpowiedzUsuńNie mogę nawet patrzeć na to, co zostało z tych książek. Brr.
OdpowiedzUsuńGdy zawitam do Warszawy to ominę szerokim łukiem...
OdpowiedzUsuńO matko! Straszny widok. Przyłączyłabym się do manify
OdpowiedzUsuńZa coś takiego kazałabym rozstrzelać... Bez sądu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam mocno poruszona... :[
Ech.....szkoda słów
OdpowiedzUsuńKurcze toż to czyste barbarzyństwo. Podpisuję się pod koleżanką wyżej - rozstrzelać, tego co to zrobił ;) Ale tak poważnie - straszne.
OdpowiedzUsuńO matko...brak słów!
OdpowiedzUsuńPisałam o tym na blogu, bo mną też telepnęło.
OdpowiedzUsuńAgnes, odkryłam to u Ciebie i puściłam dalej w świat na fb. Im więcej ludzi wie gdzie się NIE pojawiać, tym lepiej.
OdpowiedzUsuńCo za debil (nie obrażając debili) wpadł na taki chory pomysł? Przeszkadzały mu książki w całości? Niech jego tak pokroją!
OdpowiedzUsuńA nie lepiej było zrobić tam czytelnię? Człowiek by się kawki napił, co poczytał. No półgłówek dosłownie. Jak Bóg chce człowieka pokarać daje mu taką właśnie inwencję twórczą, że klękajcie narody
OdpowiedzUsuńRęce opadają. Co za debilny pomysł.
OdpowiedzUsuńSiebie niech właściciele potną na pół i wsadzą na półkę...
OdpowiedzUsuńToż to profanacja! Na pal z nimi, na pal... A tak całkiem serio to jestem w szoku. Jak tak można. Brak słów..
OdpowiedzUsuń