piątek, 17 lutego 2012

Sześć tomów to stanowczo za dużo...

Skończyłam szósty tom serii "Oko jelenia" i jest mi z tym dobrze. Książka nie porwała mnie choć przyznaję - była lepsza niż poprzedni tom. Trudno się jednak temu dziwić. Przecież autor musiał zakończyć wszystkie rozpoczęte wątki, których nie było mało.
Nie będę wdawać się w szczegóły fabuły, bo książka zainteresuje jedynie tych, którzy poznali treść pięciu poprzednich tomów. Powiem jedynie, że wszystko kończy się dobrze. Co więcej - przewidywalnie, a to już nie jest zaleta. Mam wrażenie, że autor sam miał dość tej historii i nie wysilił się, aby czytelnika zaskoczyć. Zadanie (polegające na odnalezieniu scalaka) nagle przestaje być ważne, łasica znika, inny wymiar przestaje się interesować naszą cywilizacją... wygląda to tak, jakby pan Pilipiuk dusił się w atmosferze XVI - wiecznego Gdańska i chciał tę przygodę jak najszybciej zakończyć.
Gdybym spotkała Pana Pilipiuka na ulicy poprosiłabym, aby powrócił do opowiadań, bo mam wrażenie, że im dłuższa forma tym mniej w niej treści. A już sześć tomów....

8 komentarzy:

  1. Ostatniego Wędrowycza też spieprzył (przepraszam za wyrażenie), dlatego sądzę, że z opowiadaniami też nie jest zbyt dobrze. Wydaje mi się, że potrzebuje małej przerwy na zebranie inspiracji i pomysłów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przerobiłam tylko trzy tomy, i chociaż mi sie podobały to na nich poprzestanę !

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mam wrażenie, że autor sam miał dość tej historii" - to nie tylko Twoje wrażenie, autor sam otwarcie się do tego przyznał. A poza tym zgadzam się z każdym Twoim słowem, stężenie sytuacji typu deus ex machina przekroczyło w tym tomie nawet pilipiukowe normy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja recenzja potwierdza tylko moje obawy :) Ja dopiero rozpoczęłam przygodę z Pilipiukiem, ale zaczęłam od ostatniego zbioru opowiadań, czyli "Aparatusa". Baaardzo mi się podobał więc chwyciłam za kolejne zbiory i... nie powaliły mnie niestety. Tak czy siak - proza Pilipiuka ma coś w sobie i mimo niezadowolenia i tak chce się do niej wracać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh, nienawidzę takich cykli ciągniętych na siłę, bez przekonania i ze znudzeniem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zawsze odczuwam awersję do historii, które mają się ciągnąć przez kilka tomów... wcale nie uważam, żeby to była dobra cecha, bo pewnie omija mnie przez to wiele ciekawych przygód literackich, ale jakoś nie mam weny, by zabrać sie za powieść złożoną z kilku tomów...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, tak, miałam to samo wrażenie, przeciągania na siłę. Ale na pociechę powiem, że najnowszy "Aparatus" to całkiem fajny jest. Opowiadania, oczywiście. Szczególnie te w klimatach "syberyjskich" i zimnych.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja bardzo lubię "Kuzynki", "Księżniczkę" i "Dziedziczki" i chętnie bym jeszcze jakiś tom przeczytała. "Oka Jelenia" jeszcze nie czytałam, chociaż 5 tomów na półce stoi i czeka i wydanie 6 nieco mnie zdołowało. "Wędrowycze" ogólnie nie są złe, chociaż nie wszystkie czytałam. Generalnie Pilipiuka lubię, chociaż jak każdy ma lepsze i gorsze książki.

    OdpowiedzUsuń