Pewnego dnia Starsza wróciła ze szkoły z zadaniem z serii tych, które budzą we mnie dreszcz przerażenia. Zbliżający się "Dzień ziemi" obudził w głowie nauczycieli pomysły związane z ekologią. Zadanie domowe mojej Starszej brzmiało: przynieść własnoręcznie zrobioną ekozabawkę. Nie cierpię takich zadań. Moje zdolności plastyczne zatrzymały się na szkole podstawowej i z dreszczem przerażenia przypomniałam sobie ubiegłoroczne szaleństwa, kiedy to zrobienie wiatraka z butelki typu Pet zabrało nam pół dnia. Brrrr.....
Dobra - zrobić trzeba, nie ma rady. Jeszcze tylko na pocztę po przesyłkę i do roboty. A na poczcie niespodzianka. Przesyłka od Wydawnictwa Prószyński zawierająca książkę pt. "Ekozabawy dla małych i dużych". Oniemiałam. Zbieg okoliczności niesamowity prawda?
Pojechałam do domu i ze Starszą zabrałyśmy się do wertowania pomysłów. Czego tam nie było! Malowane słoiczki, ramki z kartonów, rekinarium, kwiatki, jeżyk i wiele wiele innych ekologicznych niespodzianek. Każda dokładnie opisana obfotografowana i ze szczegółową instrukcją obsługi. Każda opatrzona "Ekotropem" czyli ekologiczną ciekawostką rozbudzającą wyobraźnię małego czytelnika i troskę o naszą Matkę Ziemię. Wiecie na przykład, że około 70 % serwetek w Europie zrobione jest z włókiem pochodzących z recyklingu? Albo, że w Polsce zużywa się 400 milionów aluminiowych puszek rocznie? Inna ciekawostka: butelka plastikowa rozkłada się w ziemi około 500 lat, guma do żucia - 5 lat, a niedopałek papierosa po 2 latach. Wiedza, która robi wrażenie nawet na dzieciakach...
Książka pokazuje jak w trakcie zabawy wykorzystać przedmioty, które na co dzień lądują w koszu. Zużyte kartki, puste słoiki, puszki, rolki po papierze, nawet makaron - wszystko się przyda i wszystko może stanowić surowiec do tworzenia niesamowitych rzeczy.
Podsumowując - 55 propozycji, z których każda jest pomysłem na ciekawe spędzenie wolnego czasu.
Wracając do sprawy - ze Starszą zrobiłyśmy jeża (a nawet dwa). Zajęło nam to pół godziny; Starsza była szczęśliwa, bo miała piękne jeże, ja również (praca była bajecznie prosta), a zdobyta ocena w szkole to szóstka.
Świetny zbieg okoliczności. Jakby w jakimś filmie. A książka też ciekawa może jej poszukam.
OdpowiedzUsuń