Ona - kobieta dynamit, wspaniała pisarka, autorka wielu piosenek, z ogromnym poczuciem humoru i ciętym językiem, związana z moją ukochaną radiową "Trójką". Kocha papierosy, a nienawidzi gotować. Najlepiej wychodzi jej podawanie potraw z pobliskiej knajpy, do których namiętnie dodaje koperek. Zakochana w życiu i butach. Często zasypiająca w fotelu w pozycji "skrętki fotelowej". Panie i Panowie - Maria Czubaszek!
On - muzyk jazzowy, zmuszany przez matkę do gry na wiolonczeli, której szczerze nienawidzi, kocha za to grę na organach Hammonda i eleganckie ciuchy. W jego szafie znajdziemy ze trzydzieści marynarek i to nie byle jakich. Uwielbia jeść truskawki zsosem truskawkowym. Zakochany w swojej Marysi, muzyce i "dawnych czasach". Człowiek ciepły, wspaniale przekazujący anegdoty ze swojego życia. Panie i Panowie - Wojciech Karolak!
Ten Trzeci to Artur Andrus, który z polotem i szacunkiem dla słowa kieruje wywiadem - rzeką zawartym w książce "Boks na ptaku czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak".
Książka jest niezwykła. To nie jest ot taki wywiad; to nie jest nawet rozmowa. To takie podglądanie przez dziurkę od klucza codziennego życia dwojga uroczych ludzi, którzy zadziwiają miłością i szacunkiem do siebie, a jednoczesnie potrafią wspólnie śmiać się ze wspomnień i anegdot codziennego życia. Kiedy Pani Maria śmieje się z przygód partnera On nie pozostaje dłużny. Efektem są dialogi, których śledzenie wzbudzało we mnie ciągły odruch chichotania i parskania.
Poznajemy wiele ciekawych epizodów z życia dwójki bohaterów oraz każdego z osobna. Poznajemy ich mocne i słabe strony. Pan Karolak opowiada o zmaganiu się z chorobą alkoholową, Pani Maria również ma w tym względzie sporo do powiedzenia. Miejscami jest poważnie, miejscami śmiesznie, miejscami wzruszająco. Te opowieści okraszone są zdjęciami, które bardzo działają na wyobraźnię czytelnika.
Książka lekka, zabawna, chwilami poważna - ale tylko chwilami. Książka, którą warto kupić w prezencie przyjaciołom. Książka, którą warto mieć na swojej półce.
Czytałam i nieźle się uśmiałam.
OdpowiedzUsuń