piątek, 20 sierpnia 2010

Wakacje

Jestem chyba jedną z ostatnich osób, które obwieszczają wszem i wobec: czas na wakacje! Zakończyłam dzisiaj żmudny proces doprowadzania swojego roboczego biurka do stanu, z którego moja towarzyszka niedoli (siedząca naprzeciw) będzie w stanie co nieco wywnioskować. A jutro się pakuję i zmieniam otoczenie diametralnie. Z północy na południe, znad morza w góry - byleby dalej od arbatu. Oczywiście zabieram ze sobą książki. Problem mam natury objętościowej, gdyż zaczęłam czytać "Millenium" a wiadomo wszystkim, że nie jest to pozycja, którą można schować do damskiej torebki. Co więcej - w większych torbach też może być problem. Tak więc dylemat Książkochłona (jak to pięknie nazwała jedna z Bloggerek) - wziąć jedną grubą z nadzieją że starczy na cały wyjazd, czy też kilka pomniejszych???

6 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Tobie! Mnie się właśnie urlop kończy i od poniedziałku do pracy, swojego biurka i dwóch komputerów wracam :( buuuuu!

    Udanych wakacji życzę ;-)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bezwzględnie kilka pomniejszych!
    "Millenium" w jakimś momencie może Cię znużyć i wtedy będzie problem, bo na lokalne księgarnie raczej nie licz. W każdym razie ja mam niezbyt miłe wspomnienia np. z Zawoi, gdzie wyczerpałam przywieziony zapasik i miałam problemy z uzupełnieniem na miejscu :) Weź też więcej książek niż podpowiada rozsądek - ja w ty roku miałam ze sobą trochę za mało i pod koniec czułam się jak osoba uzależniona, brutalnie odcięta od swoich ukochanych szeleszczących toksycznych substancji :) Oczywiście mam nadzieję, że pogoda będzie super, ale lepiej przygotować się lekturowo na różne okoliczności przyrody :)
    Życzę Ci wspaniałych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj a ja właśnie wróciłam znad morza...koniec urlopu:((( a było CUDNIE...ależ ja Wam teraz tego morza zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. E tam znużyć. Millenium w pewnym momencie po prostu Ci się skończy. Weź do tego ze dwie, trzy mniejsze.

    OdpowiedzUsuń