Swojego czasu Starsza zaczytywała się "Najpiękniejszymi opowiadaniami dla dziewczynek", o czym pisałam tu. Kiedy więc niedawno weszła ze mną do biblioteki i dojrzała "Najpiękniejsze opowiadania dla chłopców" jej oczy zapłonęły ze szczęścia. Porwała książkę w ramiona i właściwie mogła wychodzić. Zatrzymała się tylko dlatego, że Pani Bibliotekarka pokazała jej książkę o motylach, którą specjalnie dla niej odłożyła. Szczęście Starszej osiągnęło apogeum. Z biblioteki pomknęła do domu zastanawiając się od czego by tu zacząć.
W domu przekartkowała skrupulatnie "Opowiadania" i pierwsze spostrzeżenie dotyczyło tego, że obrazki są ciemniejsze i takie mroczne. Rzeczywiście tak jest, ale stwierdziłam że trudno dopatrywać się różu w opowiadaniach dla chłopców. Co więcej - niedobór cukierkowych barw jak dla mnie jest plusem.
Zbiór zawiera 8 opowiadań: "Robin Hood", "Podróże Guliwera", "Diament Czarnobrodego", "W 80 dni dookoła świata", "Robinson Crusoe", "Duch z Canterville". Jedno z nich pt. "Diament Czarnobrodego" nie podobało mi się. Wypływające z krypt trumny, morderstwo, galery, kradzież - trochę dużo jak dla sześciolatka; czy to dziewczynka, czy chłopiec. Pozostałe są bardzo fajne, zwłaszcza "Podróże Guliwera". Moje zastrzeżenia budzi język, któremu daleko do czystej polszczyzny, ale do tego - niestety - przywykłam przy pierwszej części. Pomimo tego polecam dla dzieciaczków dla których ilustracje mają diametralne znaczenie, bo te są naprawdę prześliczne.
Być może za kilka lat i ja będę czytać swojemu dziecku tę książkę.
OdpowiedzUsuńBrata nie mam, więc może jedynie w przyszłość gdy będę miała własne dzieci.
OdpowiedzUsuń