niedziela, 14 listopada 2010

Bajki

Bajki dla dzieci są uniwersalne - każdy to wie. Czerwony kapturek, czy też Śpiąca królewna doczekały się tylu wersji, że najstarsi górale nie potrafią zliczyć. Jedne wersje budzą w nas zachwyt, inne odstraszają szpetotą postaci, bądź też nieudolnym językiem, który potrafi zniszczyć najlepszą bajkę. Księga najpiękniejszych bajek znajduje się gdzieś po środku z przewagą jednak tej grupy, która zachwyca. 
Pierwsze co przyciąga wzrok to piękna okładka. Jest raczej dziewczęca niż chłopięca, jednak z racji tego, że książka jest własnością Starszej to stanowczy plus. Skrzące się literki, a także piękne rysunki spowodowały, że Starsza przez pierwsze dni siedziała i gładziła, dotykała, podziwiała, a nawet smakowała. Zresztą książka pod względem graficznym jest piękna w każdym calu. Każdej bajce towarzyszą prześliczne ilustracje. Właściwie cała książka to obrazki, a tekst umieszczony jest w tych miejscach, gdzie można było wygospodarować trochę białej plamy. I w tym sęk. Mam wrażenie, że autorzy chcąc z ilustracji uczynić motyw przewodni postanowili jak najbardziej streścić bajki co spowodowało, że zatracili całą bajkową atmosferę. Bajki w telegraficznym skrócie przedstawiają główne wątki nie dbając o charakterystyczne szczegóły. Kiedy wilk zjada babcię, Czerwony Kapturek w mig odnajduje gajowego, który  ratuje babcię z opresji. Złotowłosa odwiedza domek misiów, próbuje kaszy, łamie krzesełko, zasypia w łóżeczku najmłodszego misia, a gdy rodzina niedźwiadków wraca do domu dziewczynka po prostu ucieka. 
Zwracam jednak uwagę, że to opinia mamy, która ocenia książkę przez pryzmat wielu wersji i bajek które poznała przez całe swoje życie. Natomiast podkreślam, że Starsza jest książką zachwycona. Dostała ją od Dziadków dwa lub trzy lata temu, a do dzisiaj nie pozwala jej umieścić gdzieś - że tak to określę - głębiej. Pozycja ciągle  w użyciu! 

1 komentarz:

  1. Do bajek zawsze przyjemnie jest wrócić - odkrywam to dzięki mojemu bratankowi :)

    OdpowiedzUsuń