sobota, 20 listopada 2010

Dzieci są szczęśliwe... niestety nie wszystkie


Lubię książki ciepłe, jasne, zmuszające do śmiechu i marzeń. Zwłaszcza na półce Starszej. Wiersze Tuwima, Brzechwy, bajki, opowiadania o dzieciach, które w towarzystwie szczęśliwej rodziny poznają świat. Ostatnio jednak zaczęłam zastanawiać się, czy to wystarczy. Przecież świat jest nie tylko różowy, ma swoje blaski i cienie, ma nawet czarne zakamarki (oby jak najmniej).


Kiedy w moich rękach znalazła się książka "Pocałunek ślimaka" postanowiłam przeczytać ją w pierwszej kolejności sobie samej. Przestraszyły mnie emocje jakie może obudzić w mojej córce. Kiedy po kilkunastu minutach zamknęłam okładkę ogarnęły mnie wątpliwości czy moje postępowanie chroniące Starszą przed taką lekturą jest słuszne. 
Bohaterką książeczki jest Blanka, dziewczynka w wieku szkolnym, która ma kochającą rodzinę, przyjaciół i szczęśliwe dzieciństwo. Do czasu. Pewnego dnia u przyjaciółki jeden z domowników zamienił się w "żarłoczną bestię o stu łapskach". Tylko dorosły może sobie wyobrazić jak koszmarne musiały być przeżycia dziewczynki. Na szczęście Blanka ma mądrych rodziców, którzy po zachowaniu córki domyślają się że wydarzyło się coś złego. 
Książkę przeczytałam sama dwa razy - trzeci (zdecydowałam się) ze Starszą. Pierwszy raz po prostu zapoznałam się z jej treścią. Odczucia moje były porażające. Jak można dziecku zrobić tyle krzywdy. Dziewczynka po "tym" zdarzeniu jest nieszczęśliwa, obwinia się uważając, że sprowokowała całą sytuację, ma problemy z kontaktami z rodziną, krzywdzi brata, niszczy zabawki. Moje wzburzenie spowodowało, że przy drugim czytaniu zaczęłam zauważać ogromne zalety tej książki. Stanowi ona przewodnik - zarówno dla dziecka jak i dorosłego. Autor w delikatny sposób ukazuje odczucia molestowanego dziecka, pokazuje jakiemu spaczeniu ulega rzeczywistość wkoło niego. Do dorosłego książka wręcz krzyczy: nie przechodź obojętnie obok opisanych zachowań, zatrzymaj się i rozejrzyj, może stało się coś złego. Dla dzieci to podręcznik odwagi. Tata Blanki mówi do niej tak: "Jeśli ktokolwiek zmienia się w Czarnego człowieka należy natychmiast wezwać Policję. Trzeba go wtrącić do więzienia" Przekaz jasny i czysty, zwłaszcza dla dziecka u którego połączenie słów "Policja - więzienie" wyraźnie pokazuje związki dobra i zła. Książka przekazuje dzieciom jeszcze jedną bardzo ważną informację. Źli ludzie mogą czaić się nawet wśród bliskich osób. 
Książka napisana jest bardzo prostym językiem, co jest jej ogromną zaletą. Poruszając tak trudny temat autorka dobiera słowa, które nie ranią psychiki dziecka. Jednak każde zdanie stanowi wyraźny sygnał że to co spotkało Blankę jest złe, a trzymanie tego w tajemnicy jest jeszcze gorsze. 
A moja Starsza? Wysłuchała, pomyślała i stwierdziła tylko: "Ja bym Ci powiedziała od razu" Miód na serce. Jednak w tej łyżce miodu pojawiła się odrobina dziegciu. Zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno dowiedziałabym się o takiej sytuacji. Jak długo Starsza toczyłaby walkę sama ze sobą i swoimi emocjami zanim bym się dowiedziała.Ile wkoło dzieci męczy się z taką traumą, a dorośli tego nie zauważają. 
Jeszcze jedno spostrzeżenie. W książce są dość specyficzne ilustracje. Bardzo ładne, tylko że nie ma na nich twarzy. Każda postać, jest pokazana bokiem, tyłem, skulona, bądź też - jak na okładce widać tylko tułów. Zabieg o tyle trafny, że czytelnik nie mając twarzy głównych bohaterów skupia uwagę na emocjach.  
Książka na pewno jest godna polecenia. Każdy rodzic powinien ją przeczytać - zarówno dla siebie jak i dla swojej pociechy. Niewiele jest na rynku lektur, które poruszają tak trudny temat molestowania w tak delikatny sposób. Mam nadzieję, że dla większości rodziców to będzie dobry podręcznik a dla dzieci ... kolejna książeczka, po której wrócą do swojego szczęśliwego dzieciństwa. Czego i Wam i sobie życzę. 

Książeczkę otrzymałam od portalu "Parenting.pl" za co serdecznie dziękuję. 

2 komentarze: