Niektóre książki dla dzieci mają w sobie magię. Zauważyłam, że magii jest tym więcej, im bardziej znane jest nazwisko autora. Astrid Lindgren, Jan Brzechwa, Kornel Makuszyński czy właśnie Joanna Papuzińska - to nazwiska, które zapewniają odpowiednią dawkę zarówno magii jak i przygód. "Wędrowcy" to książka, która tę zasadę potwierdza.
Akcja książki umiejscowiona jest w najbardziej magicznym okresie roku - świętach Bożego Narodzenia. Rodzeństwo Agnieszka i Antek w trakcie przedświątecznych porządków i kłótni temu towarzyszących, strącają z półki doniczkę z paprotką. Okazuje się, że doniczka kryje w sobie tajemniczy kluczyk. Antoś chowa kluczyk do kieszeni. Po chwili mama dzieci wysyła je do sklepu po migdały. Zwykła wyprawa na zakupy zamienia się w niezwykłą podróż. Rodzeństwo trafia do podziemnego przejścia, które prowadzi ich do zupełnie nieznanego miejsca. Spotykają się z tajemniczą Starszą Panią, pomagają zwierzakom w sklepie zoologicznym, a nawet obserwują największy cud świata - cud narodzin. A wszystkiemu winne są Błędnice...
Książka jest jedyna w swoim rodzaju; zupełnie inna od nowoczesnego bełkotu tak wszechobecnego na półkach w księgarniach. Niesie w sobie wiele prawd, które mały czytelnik w mig wychwytuje. Joanna Papuzińska (jak zwykle zresztą) w pełnej ciepła i przygód powieści przemyciła wartości uniwersalne. Szacunek dla osób starszych, to, że warto sobie nawzajem pomagać, miłość dla rodziny...
Na mojej córce największe wrażenie zrobił opis narodzin małego dziecka. Opis jest bardzo realistyczny, a jednocześnie delikatny i w żaden sposób nie narusza niewinności małego odbiorcy. Agnieszka bardzo czynnie uczestniczy w narodzinach. Antek również zachowuje się bardzo odpowiedzialnie opiekując się brzdącem, którego rodzeństwo właśnie przychodzi na świat.
Książka została zilustrowana przez Panią Olgę Reszelską. Ilustratorka dodała książce tajemniczości tworząc obrazki świetnie oddające nastrój poszczególnych historyjek. Zresztą spójrzcie na okładkę - czyż nie robi wrażenia?
Książka jest naprawdę godna polecenia. W dobie Barbie i Ben Tena, warto na chwilę oderwać się od różowej bezmyślności i zaserwować dzieciakom powiastkę, która zmusi ich do przemyśleń.
Książki dla dzieci powinny właśnie nieść uniwersalne prawdy i fascynować. Tak jak ta.
OdpowiedzUsuńMoże jestem nienowoczesna, ale nie podobają mi się współczesne bajki i książki dla najmłodszych - są odzwierciedleniem współczesnego świata: komercja, efekty, krzykliwość, agresja. A co ma w dzieciach wyrobić wrażliwość?
Cieszę się, że są autorzy, którzy nie poddają się temu nurtowi.
nie mam dziecka i nie kupuje raczej takich książek, ale jakoś tak mi się czasy dzieciństwa przypomniały ehh.... :)
OdpowiedzUsuń