Jestem zwolenniczką poglądu, że książka zawsze jest lepsza niż jej filmowa adaptacja. Opinia ta nie dotyczy jedynie horrorów. W moim przekonaniu łatwiej jest oddać grozę sytuacji mając do dyspozycji obraz i dźwięk niż tylko za pomocą literek i wyobraźni czytelnika. Po lekturze "Pamiętam cię" musiałam zrewidować pogląd w tej materii. Okazało, się, że horror w książkowym wydaniu też może doprowadzić do strachu... i to bardzo...
Ciemno. Zimno. Stary dom, trzeszczące ściany, ślady mokrych, dziecięcych stópek... niesamowita książka. Ale od początku.
Rzecz dzieje się w mroźnej, zimnej Islandii, gdzie w opuszczonej osadzie trójka przyjaciół postanawia założyć schronisko dla turystów. Nie wiedzą, że dom, który wybrali, kryje w sobie mroczne tajemnice z przeszłości. Strach i samotność powodują, że w bohaterach odzywają się bardzo pierwotne instynkty. Nie potrafią sobie poradzić ze strachem i własnymi uczuciami. Kiedy do samotności i potyczek z przeszłością dodamy dźwięki i zdarzenia budzące grozę i strach, nieznajdujące racjonalnego wytłumaczenia... mamy horror jakich mało.
Drugi wątek, który snuje się na przemian z pierwszym jest czysto kryminalny - bynajmniej na początku. Młody psychiatra Freyr zostaje poproszony o konsultacje w sprawie włamania do przedszkola. Wszystko wskazuje na to, że zniszczeń dokonała osoba niezrównoważona psychicznie, jednak Freyr nie potrafi scharakteryzować wandala. Sprawa nie daje mu jednak spokoju. Wraz z zaprzyjaźnioną policjantką odnajduje akta z przeszłości z których wynika, że takie samo włamanie i bardzo podobne zniszczenia spotkały szkołę. Freyr jest samotnym i poranionym przez los człowiekiem, który próbuje uporać się z demonami przeszłości. Kilka lat wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął jego syn. Nikomu nie udało sie wyjaśnić co właściwie się z nim stało. Zaginięcie synka zniszczyło małżeństwo Freyra, które i tak nie było zbyt udane. Żona pogrążyła się w rozpaczy, co więcej - uparcie twierdzi, że synek odwiedza ją. Freyr jako psychiatra nie dopuszcza takiej możliwości ale czy słusznie... Co łączy psychiatrę, zniszczone przedszkole i nawiedzony dom? Zapraszam do lektury.
W pierwszej części lektury miałam wrażenie, że czytam dwie książki na raz. Oba wątki łączą się ze sobą dopiero pod koniec książki, ale w taki sposób, że ciarki przechodziły mi po plecach. Pozornie obie historie są zupełnie rożne i długo nie mogłam znaleźć elementów wspólnych, kiedy jednak wątki zaczęły delikatnie sie przeplatać stwierdziłam, że autorka jest mistrzynią ... tylko nie wiem w jakiej materii przyznać Jej pierwsze miejsce. Bo zarówno kryminał jak i horror ma w małym paluszku. Takie dawkowanie emocji i tak misternie upleciona zagadka rzadko zdarzają się w jednej powieści.
Książkę wchłonęłam, a raczej to ona wchłonęła mnie. Ciemna, mroczna, idealnie wyważona pod względem emocjonalnym, a do tego zawierająca takie opisy sytuacyjne, że co pewien czas odrywałam się od literek aby sprawdzić, czy aby na pewno nic złego się nie dzieje...
Tylko raz mi się zdarzyło obejrzeć lepszy film - P.S. Kocham Cię. Książka była średnio-średnia. A film wcale fajny.
OdpowiedzUsuńskóra cierpnie od opisu,może bardziej klimatycznie czytać tą pozycję w zimowe wieczory...
OdpowiedzUsuńMniam, coś dla mnie. Kilka dni temu kupiłem inną książkę tej autorki "Spójrz na mnie". Jak mi się spodoba, na pewno sięgnę po pozostałe.
OdpowiedzUsuń