niedziela, 17 lutego 2013

Anielska pomyłka

Bardzo, ale to bardzo lubię anioły. Towarzyszą mi od dawna, właściwie od narodzin mojej córki. W naszym domu jest ich pełno... wszędzie, w każdym kącie. Jeden wisi na ścianie w kuchni, inny pilnuje przedpokoju, jeszcze inne strzegą moich dzieci. Jakoś tak ostatnio się składa, że w czytanych książkach też jest anielsko. Zupełnie niedawno czytałam "Tam gdzie spadają anioły", (swoją drogą mocna książka) wcześniej "Zawsze przy mnie stój", a teraz "Anielska Pomyłka". Powiem jedno - żadna z tych książek mnie nie zawiodła. 
"Anielska pomyłka" to książka magiczna, świetna w swej diabelnie skomplikowanej prostocie. Jeżeli bowiem przyjąć, że Bóg istnieje (a co za tym idzie Anioły również) to cała ta historia jest prosta. Do bólu. Przyjmujemy ją z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jeżeli natomiast wiary brak... cóż, wówczas czytelnik ma problem. 
Nie wiem czy mam streszczać fabułę. Boję się, że zdradzę zbyt wiele i popsuję całą magię tej powieści. Krótko. Maja jest kobietą szczęśliwą. Ma wspaniałego męża Michała, cudownego syna, prześliczną córeczkę, pogodną matkę i niesamowicie miłych i wyrozumiałych teściów. Nikt by nie przypuszczał, że na jej życiu zalega cień. W młodości w katastrofie lotniczej ginie jej mąż i córeczka Laura. Maja długo nie może się podnieść z tej tragedii. Kiedy już się udaje i duchy przeszłości zostają zagnane do najdalszej czeluści serca, nagle odżywają na nowo i to w najbardziej niesamowity sposób. Obok losów Mai poznajemy losy wszystkich jej bliskich. Tych żyjących i tych nieżyjących... ale czy aby na pewno? Okazuje się, że wszystko jest względne. A w ogóle do czego to podobne, żeby anioł popełnił aż TAKĄ pomyłkę... i to tak brzemienną w skutkach ??? Chciałoby się napisać tak wiele....
Urzekł mnie talent autorki do budowania napięcia. Początkowo książka to opowieść o kobiecie jakich wiele. Po kilkunastu stronach czytelnik zaczyna szukać czegoś wyjątkowego, Niby nic nie daje ku temu powodów - a jednak. Autorka skacze pomiędzy postaciami co więcej - przeskakuje również w czasie, co powoduje, że szukamy, uparcie szukamy ... W połowie książki już wiedziałam - łatwo nie będzie. I kiedy wszystko się wyjaśniło, a anielski plan ukazał się w całej okazałości mnie ogarnęło... Zwątpienie? Przerażenie? Chyba mieszanka i jednego i drugiego. Bo jeżeli rzeczywiście jest gdzieś Ktoś, kto tak łatwo kieruje naszymi losami, Kto ma takie możliwości ingerencji w nasze życie, to nam nic innego nie pozostaje jak przejść przez nie i cieszyć się tym co mamy..
Książkę świetnie się czyta. Krótki rozdziały, lekkie pióro, ciągłe trzymanie czytelnika w napięciu, to wszystko składa się na czytanie na tzw jednym oddechu. Tak właśnie przeczytałam tę książkę. Pochłonęłam. Powiem więcej - na pewno przeczytam ją jeszcze raz, bo dopiero przy drugim czytaniu można delektować się szczegółami i niuansami, których przy pierwszym razie czytelnik nie dostrzega. One są widoczne dopiero wówczas kiedy poznamy efekt anielskiej pomyłki.
Każdemu kto lubi magiczne książki - polecam. 

2 komentarze:

  1. Powiem szczerze, że ja nie cierpię aniołów. Drażnią mnie ich przedstawienia, a książkowych wersji nie lubię jeszcze bardziej. Dlatego też po książkę raczej nie sięgnę.
    "Tam gdzie spadają anioły" czytałam, jako mała dziewczynka. Wówczas powieść mnie urzekła. Niedawno próbowałam do niej wrócić i się nie udało. Zupełnie nie przemówiła do mnie ideologia przez nią prezentowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja też polecam tę książkę.Jest naprawdę ciekawa,napisana ładnym językiem i wciąga od pierwszych stron.Zakończenie nietuzinkowe.
    Tytuł nie do końca odzwierciedla zawartość.
    I nie trzeba lubić aniołów,żeby książka się podobała.
    Bardzo usatysfakcjonowana czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń