wtorek, 12 lutego 2013

Zoorigami, łabędź i niedźwiadek

Posiadając dwójkę dzieci (a nieraz jakoby było ich pięcioro :-)) ważnym elementem naszego życia jest zabawa paluszkami. Dziecięce rączki wykorzystywane są do zabaw wszelkiego rodzaju. Rysowanie, pieczenie ciasteczek, klejenie plasteliny... co nam do głowy przyjdzie. Ostatnio na tapecie mamy origami, a właściwie zoorigami. Kwadratowa książeczka, (bardzo starannie wydana) daje niesamowite możliwości zabawy papierem. Możemy z dziećmi stworzyć zagrodę pełną papierowych zwierzaków :-). A że w czasie zabawy się zużyją... trudno zrobimy nowe. Równie kolorowe, ale za to jeszcze piękniejsze, bo przecież praktyka czyni mistrza :-)     
Książka podzielona jest na działy. Mamy grupę zwierzaków domowych, zwierzaków egzotycznych i ptaków. Możemy stworzyć świnkę, niedźwiedzia, żyrafę, łabędzia i wiele wiele innych świetnych składanek. Bardzo ważne jest to, że instrukcje składania papieru są naprawdę przejrzyste. Na początku mamy kilka podstawowych figur, których opanowanie to połowa sukcesu. Potem już tylko kilka zagięć i gotowe. 
Książek o origami na półkach księgarskich jest mnóstwo. Zoorigami ma jedną fantastyczną i niezastąpioną przewagę nad nimi. Oprócz instrukcji składania papieru mamy też cieniutkie bajecznie kolorowe arkusiki stworzone do zginania i tworzenia zwierzaków. Arkusików jest ponad setka, każdy wzór powtórzony dwa razy. Co więcej - przy instrukcji składania każdego zwierzaka pokazany jest sugerowany papier do jego stworzenia. Jednak można zaszaleć i stworzyć kwiecistego łabędzia, albo kawowego buldoga.  Do wyboru do koloru! Na początku mojej zabawy z origami zrobiłam błąd i nie chcąc niszczyć oryginalnych arkusików, próbowałam zaginać zwierzaki na zwykłym papierze. Zniechęciłam się i wyrzuciłam nieskończoną figurkę do kosza. Okazało się że tworzenie origami na cieniutkich arkusikach to zupełnie coś innego. Zagięcia - nawet te najgrubsze - słuchają twórcy, nawet dziewięcioletniego. Zresztą sami zobaczcie. Łabędź jest samodzielnej produkcji mojej Starszej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz