środa, 19 czerwca 2013

Fabrykantka aniołków

To druga książka Camilli Lackberg, która trafiła w moje ręce. Pierwszą pochłonęłam w kilka dni, ta również nie została w tyle. Po prostu świetny kryminał. 
Ot małe miasteczko, a obok niego niewielka wyspa. Na wyspie stoi samotny dom kryjący tajemnicę. Kilkadziesiąt lat temu w budynku tym funkcjonowała  szkoła prowadzona przez rodzinę Elvanderów. Pewnego dnia cała rodzina znika - zostaje tylko roczna Emma, którą zapłakaną znajduje policjant. A obecnie? Dom jest remontowany przez młode małżeństwo, które planuje założyć w nim pensjonat. Małżonkowie są nieszczęśliwi i samotni. Powodem tego jest utrata synka. Próbują znaleźć w remoncie ukojenie. Tymczasem zamiast ukojenia pewnego dnia ktoś podpala ich dom, a jakiś czas później padają strzały skierowane ku młodej kobiecie. Co łączy te dwie sprawy? I gdzie w tym wszystkim znajdziemy tytułową fabrykantkę aniołków? 
Jakiś czas temu czytałam książkę Pani Lackberg pt. "Kamieniarz". Uderzyło mnie podobieństwo w skonstruowaniu obu tych powieści. Każda z nich toczy się dwuwątkowo. Pierwszy wątek to czasy współczesne, drugi to przeszłość, która w pewnym momencie książki zaczyna zazębiać się z teraźniejszością. W dwóch książkach zabieg mi się podobał, jednak w trzeciej i kolejnych mogę nie zdzierżyć. Pomijając to - powieść jest naprawdę dobra. Autorka wyjątkowo dokładnie przemyślała fabułę. Nie pozwoliła sobie na  wpadki i niedoróbki, co przy kryminałach jest niezmiernie ważne. Zakończenie naprawdę zaskakuje i jest dla mnie zachętą do sięgnięcia po kolejne tomy sagi. Zorientowałam się już, że czytam je nie po kolej, jednak mam nadzieję, że nie ma to większego znaczenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz