Pierwsze wrażenie - książka dość ciężka jak na swoją objętość. Drugie wrażenie - ślicznie wydana, szkoda że w miękkiej oprawie. Szybko zaczęłam wertować i im dalej brnęłam, tym większy uśmiech rozkwitał na mej twarzy. Dobrze, że nie zatoczył pełnego koła...
Niewątpliwie książka jest gratką dla fanów Tytusa Romka i Atomka. Trzej bohaterowie znani od dziesiątek lat występują na kartach przedmiotowej książki głównie jako atrakcja. Natomiast podstawą jest autobiografia Papcia Chmiela przez Niego samego napisana. Miałam wiele obaw, jak autor komiksów poradził sobie z tak czysto literacką formą; przecież komiks to raczej hasłowe wypowiedzi stanowiące jedynie uzupełnienie rysunku. Na szczęście Papcio Chmiel nie tylko sprostał zadaniu, ale również uczynił to wyśmienicie.
Henryk Chmielewski rozpoczyna opowieść od początku. A początkiem była budowa Barbakanu, w miejscu którego po latach stanął Jego dom rodzinny. Wspomnienia z wczesnego dzieciństwa i wieku "cielęcego" są wciągające, zabawne, miejscami wzruszające. Obraz przedwojennej Warszawy jest tak plastyczny i realistyczny, że niejeden czytelnik poczuje wzruszenie. Autor wyjątkowo obrazowo (jak na autora komiksów przystało) opisuje nam codzienne życie Warszawiaków. Podwórkowe teatrzyki, rzemieślników wędrujących od mieszkania do mieszkania, perypetie w szkole, wspólne życie Polaków i ludności narodowości żydowskiej - wszystko to rysuje przed nami ciepły, pełen życia obraz przedwojennej Warszawy. Pochłaniałam te obrazy z ogromną przyjemnością, od czasu do czasu wybuchając śmiechem. Jednak niewątpliwie przestało być śmiesznie kiedy nadeszła II Wojna Światowa. Autor z dzieciaka przerodził się w młodzieńca, który zdawał sobie sprawę z konieczności walki o ojczyznę. Na szczęście (dla nas i Tytusa Romka i Atomka) wojenna zawierucha jakoś Papcia omijała, a w chwili wybuchu Powstania Warszawskiego przypadek uniemożliwił mu walkę. Ta druga część książki zaskoczyła mnie. Tu nie ma rozważań godnych warszawskiego młokosa; pojawia się natomiast patriotycznie ukształtowany młodzieniec, który walczy nie tylko z okupantem, ale również z codziennymi problemami dotykającymi młodzieńców. Możemy na przykład dowiedzieć się dlaczego Papcio Chmiel nie bierze do ust alkoholu. Szczerze mówiąc po takich przeżyciach też bym nie brała :-)))
Tytusa Romka i Atomka zna każdy, no może prawie każdy. Klasyczne księgi wydawane w trakcie ubiegłych dziesięciolatek, wytrawne, pięknie wydane księgi okazjonalne (zerknijcie tu) podbijają serca wielu młodych czytelników. "Tarabanie w Barbakanie" też podbija serca, jednak te starsze, dla których małpiszon z dwoma kolegami - harcerzami kojarzy się ze "Światem Młodych" i radością odkrywania kolejnych niesamowitych pojazdów.
"Tarabanie w Barbakanie" jest bardzo starannie wydana. Kredowy papier jest świetnym podkładem zarówno dla zdjęć (a jest ich dość sporo) jak i dla krótkich komiksowych wstawek. Szkoda tylko, że nie jest w twardej oprawie, a co za tym idzie jest klejona a nie zszyta. Na pewno podniosłoby to cenę, jednak na pewno znajdą się tacy fani, którzy byliby skłonni zapłacić więcej za wygodę czytania. Tym bardziej, że jest to pozycja, która przejdzie przez wiele rąk i to kilkakrotnie. Warta jest tego.
Zaczytywałam się kiedyś tymi komiksami.
OdpowiedzUsuń