piątek, 31 stycznia 2014

Istota

Wprawdzie jestem chora, a co za tym idzie mam sporo czasu na czytanie i to może być wytłumaczeniem tego, co zaraz napiszę, ale wiedzcie, że moim zdaniem to nie kwestia choroby. Otóż "Istotę" przeczytałam z jedną tylko przerwą zwiazaną z koniecznością zaśnięcia, jako że nadeszła  noc. Myślę, że gdybym czytała latem, to przemknęłabym ciurkiem przez całą powieść zatrzymując się na niewielkich pauzach związanych z ... no, każdy wie z czym. 
Mocna książka. Ciemna, ponura, trzymająca w napięciu. Akcja rozkręca się już na pierwszych stronach i trwa do ostatniego słowa. Dosłownie. Pełna zwrotów akcji, gry na emocjach czytelnika, i szybkich dialogów potęgujących wrażenie pędu zdarzeń. 
Fabuła biegnie dwutorowo. W czasach współczesnych dwóch Komisarzy Seifert i Menkhoff otrzymują zadanie wyjaśnienia porwania małej dziewczynki. Informacja o porwaniu jest anonimowa, toteż policjanci są bardzo zaskoczeni kiedy okazuje się, że ojcem porwanego dziecka jest psychiatra Lichner, którego kilkanaście lat wcześniej wsadzili do więzienia za brutane zamordowanie pięcioletniej dziewczynki. Drugi wątek umiejscowiony kilkanaście lat wcześniej ukazuje czytelnikowi dochodzenie i wątpliwości związane właśnie z tym morderstwem. Wtedy wszytkie dowody (a właściwie poszlaki) wskazują, że dziewcznkę zamordował Lichner choć on sam zapewnia, że jest niewinny. Kilkanaście lat później wszystko wygląda inaczej, na świetnej teorii zaczynają pojawiać się rysy, co więcej - Seifert zaczyna wątpić, czy kilkanaście lat temu złapali prawdziwego sprawcę. Tylko Menkhoff zaciekle i zapamiętale obstaje przy swojej teorii. Kiedy jednak dochodzi do kolejnego porwania....
Książka jest jedną wielką zagadką. Kiedy wyjśniona zostaje jedna niewiadoma pojawiają się kolejne trzy. Nic nie jest takie jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Jeżeli dodamy do tego specyficzny morczny nastrój książki (odpowiedni do okładki) i wciągającą narrację otrzymamy mieszankę, która powoduje, że od książki naprawdę nie można się oderwać. 



4 komentarze:

  1. Czytałam "Trakt" tego autora, dlatego jak pojawiła się nowość "Istota", to postanowiłam ją mieć. Zapowiada się jeszcze bardziej interesująca. Czeka na półce, ale wkrótce po nią sięgnę. Przy okazji... Też aktualnie czytam dzieciom " Dzieci z Bullerbyn " i " Poczytaj mi mamo jeszcze raz ".

    OdpowiedzUsuń
  2. "Trakt" był niezły. Fabuła "Istoty" intrygująca, więc na pewno przeczytam. Okładki pan Strobel ma u nas naprawdę ładne !
    pozdrawiam
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
  3. podobają mi się Twoje recenzje, a tą książką jestem zachwycona, teraz na oku mam inna, udało i sie ostatnio zdobyć fragment thrillera „Troje” Sary Lotz , jeszcze bardziej mroczna książka, która zaintrygowała mnie tak bardzo ze „Istota” musi poczekac, ale jest na drugim miejscu :)

    OdpowiedzUsuń