Czytanie książek na czytniku ma jedną wielką, naprawdę wielką zaletę. Mianowicie nie ma możliwości oceniania książki tylko i wyłącznie po okładce. Owszem, możemy sobie ją obejrzeć, ale nie jest to - jak w książkach papierowych - to sławetne pierwsze wrażenie. Książki "Wyjdziesz za mnie kotku" patykiem bym nie tknęła z półki w bibliotece. Masakrycznie przesłodzona okładka z tytułem napisanym "damską" czcionką... Bliżej mi do książek Bartoszewskiego i Kapuścińskiego, a romansideł nie znoszę. I w taki oto sposób straciłabym możliwość poznania książki której lektura sprawiła mi mnóstwo przyjemności.
Ania jest niezwykle zdolną, ambitną, niezależną i myślącą osóbką, która nie może uporać się z samotnością dziecka porzuconego przez tatę. W związku z tym uważa, że mężczyźni generalnie nie zasługują na zaufanie. Mieszka z despotycznym i zaborczym Patrykiem marzącym o tym, aby Ania była tylko i wyłącznie jego własnością. Kiedy Patryk zadaje Ani sławetne pytanie "Wyjdziesz za mnie kotku?" jest pewny jedynej słusznej odpowiedzi. A tu zong! Ania nie dość, że się nie zgadza to jeszcze próbuje nauczyć Patryka tolerancji i szacunku dla drugiej osoby. Czytelnik który w tym momencie lektury przypuszcza, że dalsza część książki będzie tożsama z treścią wierszyka "Żuraw i czapla" myli się. Problem małżeństwa Ani i Patryka szybko staje się mało znaczący. Kiedy bowiem na horyzoncie pojawia się dziecko (a właściwie dwójka dzieci, z czego jedno właściwie dorosłe), a w życiu Patryka nagle białe zmienia się w szare, kiedy trzeba ratować przyjaciela, kiedy należy uporać się z wróżbą starej Arabki która nie jest wcale optymistyczna... cóż życie.
Ta książka jest takim obyczajowym roller coaster'em. Pcha nas przez meandry życia bohaterów, wtłacza w ich problemy i radości, a my możemy tylko oglądać te przesuwające się obrazki. Problem w tym, że często w tych zatrzymanych kadrach widać zwykłe życie, taką naszą codzienność. Każdy z nas przynajmniej raz czuł się skrzywdzony przez drugą osobę, niesprawiedliwie potraktowany, każdy musiał (albo chciał) ratować przyjaciela. Taki moment, kiedy w powieści odnajdujemy siebie wcale nie jest łatwy.
Dawno nie czytałam takiej książki. Książka o wszystkim i o niczym, o życiu, o dorastaniu, o trudnych i łatwych związkach, o trudach ojcostwa... rany, naprawdę o wszystkim. Trudno oddać tę cechę która mnie tak w tej powieści urzekła, bo nie można opisać czegoś co jest tak ulotne. Naprawdę jest to pełna uroku i ciepła powieść co więcej - na pewno nie jest to słabe romansidło. Tu miłość owszem jest, ale nie jako coś głównego i na pierwszym planie. To jest to spoiwo, które pozwala przetrwać trudne chwile.
"Wyjdziesz za mnie kotku?" jest debiutem p. Wiolety Sawickiej. Pozostaje mi pogratulować autorce i czekać na kolejne powieści...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz