Kiedy brałam "Uwikłaną" do ręki byłam pewna, że szybko przeczytam i szybko zapomnę. Ot sensacyjna historyjka o dobrych i złych charakterach i wojnie na śmierć i życie, z której tylko jedna strona może wyjść cało. Rzeczywiście przedstawiona historia jest przewidywalna, ale nie dlatego, że jest banalna, ale dlatego, że napisało ją życie i nie ma tu samostrzelnych pojazdów i nadludzkich mocy. Natomiast to, co mnie urzekło w tej książce, to całe tło, które wydaje się mało ważne w porównaniu z tym, co przeżywa Pilar, ale po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że tło tej powieści jest bardzo ważnym, samodzielnym bohaterem.
Pilar jest kobietą idealną. Piękna i świetnie wykształcona Kolumbijka zdaje sobie sprawę ze swojej wartości i postanawia wyrwać się ze swojego szarego środowiska. Bez większych trudności zostaje stewardessą i podbija serca pasażerów linii lotniczych. Pewnego dnia jej wzrok przyciągnął mężczyzna - miły szarmancki i (na pierwszy rzut oka) bogaty. Pilar zostaje jego żoną i bardzo szybko przekonuje się, że to jednak nie jest miłość jej życia. Ernest okazuje się być wysoko postawionym dealerem narkotyków. Niestety jest również bardzo słabym człowiekiem i gdy zostaje aresztowany, postanawia ratować własną skórę kosztem Pilar. Dziewczyna, żyjąc u boku Ernesta wyrobiła sobie wysoką pozycje w narkotykowym świecie przez co stała się dla Policji bardzo łakomym kąskiem. Nie mając wyjścia, Pilar pracowała jako tajna informatorka przez kilka lat. Niestety wiadomo było, że w końcu wydarzy się najgorsze...
Z drugiej strony poznajemy historię pewnego policjanta Toma Tideringtona. Kiedy go spotykamy, jest On pionkiem w wielkiej maszynie do walki z narkotykami. Dzięki własnemu uporowi i trochę dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, trafia do rządowej jednostki, której celem jest walka z narkotykami na szeroką skalę. Ten wątek, moim zdaniem, jest o niebo lepszy niż historia Pilar. Pokazuje, jak w latach 80 XX wieku problem narkotyków był bagatelizowany. Z przerażeniem czytałam o tym, jak Policja udawała, że nie widzi tego, co dzieje się na ulicach miast. Co więcej - wiele miasteczek, nie mając odpowiedniego sprzętu, po prostu bagatelizowało problem najzwyczajniej w świecie się bojąc. Jeżeli dodamy do tego brak współpracy pomiędzy jednostkami Policji, które rywalizowały między sobą - przerażające wnioski nasuwają się same.
Kiedy losy Pilar i Toma się przetną , nic już nigdy nie będzie takie samo...
"Uwikłana" napisana została w dość pokrętny sposób. Od początku wiadomo, że powieść oparta jest na faktach, ale sposób narracji powoduje, że książkę czyta się jak najlepszy kryminał. Tu ciągle coś się dzieje, a opisy zmian społecznych i tego co działo się za oceanem w dwóch ostatnich dekadach XX wieku jedynie dodają pikanterii przedstawianej historii. Wciągały mnie nieprzeciętnie opisy tworzenia przez Toma siatki informatorów, czy też opisy procedury prania brudnych pieniędzy. Człowiek porównuje możliwości jakie daje dzisiaj technika i zastanawia się, jak to wówczas (bez komórek i laptopów) było możliwe do ogarnięcia? Mam wrażeniem że ta szczegółowość i dbałość o tło wydarzeń spowodowało, że powieść bezsprzecznie zasługuje na miano bestselleru.
Z drugiej strony narkotykowa epidemia, która ogarnęła Amerykę, wydaje się niemożliwa do opanowania. Porwania, zabójstwa i szantaże miały miejsce właściwie codziennie i to pod nosem Policjantów, którzy nie zawsze mogli i nie zawsze chcieli z tym walczyć.
"Uwikłana" to dobra lektura, ale wcale nie łatwa. Opisy, które mnie urzekły i porwały, innego czytelnika mogą znużyć i znudzić. Warto jednak spróbować, bo z tej ponad pięćsetstronicowej powieści wyłania się bardzo ciekawy świat, w którym przyszło żyć sprytnej i silnej kobiecie.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz